PRZECZYTAJ: Smukły, silny, szybki - popraw formę w 4 tygodnie
W wieku 16 lat dostał pod choinkę sztangę i ławeczkę do ćwiczeń. Wtedy, w garażu ojca, na poważnie wkręcił się w trening siłowy. Internet – dziś niewyczerpane źródło wiedzy na każdy temat – wtedy nie był dostępny. Lee szukał ćwiczeń w książkach i naśladował je, jak umiał najlepiej. „Nie do końca wiedziałem, co robię, ale to był początek drogi” – mówi. Wczesny start zaprocentował w przyszłości. Kiedy zorientował się, że chce zawodowo ratować ludzi z pożarów, był już w formie, która mu to umożliwiała. Miał też we krwi dyscyplinę i szacunek do systematycznej pracy.
1. Szkoła przetrwania
Żeby dostać się do zawodowej jednostki straży pożarnej, trzeba przejść konkretne testy sprawnościowe. Kandydaci muszą dowieść, że wytrzymają w ekstremalnych warunkach. To zrozumiałe. Poziom ich sprawności przekłada się bezpośrednio na powodzenie akcji ratowniczej, a więc ludzkie życie. Lee trenuje sześć dni w tygodniu – czasem po dwa razy dziennie – żeby zawsze być w najlepszej możliwej formie. „Im sprawniejszy jesteś, tym jesteś bezpieczniejszy – zasada jest prosta” – mówi. Nigdy nie wie, co spotka go na kolejnej zmianie. Zdarza się, że spędza noc, wynosząc ludzi z płonącego budynku. A później przez kilka zmian z rzędu trenuje w pełnym osprzęcie albo prowadzi zajęcia z profilaktyki przeciwpożarowej. Ale gdy jest na służbie, zawsze daje z siebie wszystko – tak mu każe etyka pracy.
2. Nowe wyzwania
Chcąc się sprawdzić, Lee w 2007 roku wziął udział w London’s Fittest Firefi ghter – kozackich zawodach dla najbardziej wysportowanych strażaków. Poszło mu kiepsko, ale to zmobilizowało go do jeszcze ostrzejszych treningów. Kolejnego roku nie miał już sobie równych. Szukając nowych wyzwań, trafi ł na World Police and Fire Games – zawody, w których 10 000 facetów rywalizuje w ponad 50 konkurencjach. Wygrał w kategoriach Cross- Fit i Ultimate Firefighter.
3. Zmiany na lepsze
W wieku 16 lat dostał pod choinkę sztangę i ławeczkę do ćwiczeń. Wtedy, w garażu ojca, na poważnie wkręcił się w trening siłowy. Internet – dziś niewyczerpane źródło wiedzy na każdy temat – wtedy nie był dostępny. Lee szukał ćwiczeń w książkach i naśladował je, jak umiał najlepiej. „Nie do końca wiedziałem, co robię, ale to był początek drogi” – mówi. Wczesny start zaprocentował w przyszłości. Kiedy zorientował się, że chce zawodowo ratować ludzi z pożarów, był już w formie, która mu to umożliwiała. Miał też we krwi dyscyplinę i szacunek do systematycznej pracy.
PRZECZYTAJ: Jaki trening jest dla Ciebie najlepszy? [TEST]
4. Dietetyczne kompromisy
Zbilansowana dieta jest dla Lee tak samo ważna, jak regularne treningi. „Chcę być pewien, że dostarczam organizmowi wszystkich składników, których potrzebuje”. Ale przy tak nieregularnej i wyczerpującej pracy codzienne gotowanie zbilansowanych posiłków graniczy z cudem. „Jestem na diecie pudełkowej – przyznaje Lee. – Dzięki temu dostaję zdrowe jedzenie pod same drzwi i nie zapycham się śmieciami”.
5. Diabeł w szczegółach
Pierwsze odciski na dłoniach zrobiły mu się jeszcze gdy trenował w garażu ojca. Na początku po prostu je zrywał, ale szybko nauczył się, że poranionymi rękami nie podniesie sztangi. Dzisiaj nie rusza się nigdzie bez pilnika i specjalnego balsamu do rąk (takiego, jakiego używają skałkowcy). Dzięki zadbanej skórze dłoni nic nie osłabia jego chwytu, pozwalając mu dźwigać naprawdę ciężkie zestawy – jak ten obok, który wzmacnia i rzeźbi całe ciało.
Komentarze