Kolacja z kumplami
- białe do białego (ryby, drób, owoce morza)
- czerwone do czerwonego (mięsa, spaghetti)
- lekkie dania – lekkie wina, ciężkie dania – ciężkie wina.
Kolacja z kolegami z pracy
- żadnego wina do sałat i jajek
- do baraniny i wieprzowiny – lekkie czerwone
- do wegetariańskich – lekkie białe
- do serów – czerwone.
Kolacja z podrywem
- do makaronów z sosem – czerwone chianti
- do steków – Cabernet Sauvignon
- do kawioru – szampan.
Kolacja z szefem
- do pieczeni wołowej zamawiaj Pinot Noir lub burgunda
- do jagnięciny – Cabernet Sauvignon
- do małż – lekkie czerwone
- smażone białe mięso może iść z czerwonym winem, ale duszone – tylko z białym.
Te cztery podstawowe poziomy pozwolą ci uniknąć większość opresji, a reszta to już praktyka. Pozostaje jeszcze złożenie zamówienia. I tutaj istnieją pewne zasady i ceremoniał: wina młodsze pijamy przed starszymi, białe – przed czerwonymi, a wytrawne – przed słodkimi. Nie omijaj wzrokiem prawej strony karty z cenami, bo dostaniesz zawału przy rachunku.
Przeczytaj też: 6 błędów, które psują wino
Kelner przyniesie ci butelkę do obejrzenia, abyś mógł sprawdzić, czy jest ona zgodna z zamówieniem, otworzy ją i wręczy ci korek. Obejrzyj go – pleśń na korku lub kwaśny zapach dyskwalifikują wino. Jeżeli wszystko jest w porządku, kelner wleje ci odrobinę wina do degustacji i zaczeka na twoją decyzję. Niestety, przykrym i rozpowszechnionym obyczajem jest reguła, że degustujący jest równocześnie fundatorem butelki. Jeżeli i z tym się pogodziłeś, skiń kelnerowi głową.
Nasza rada
Gdy jesteś na samotnej kolacji, zamawiaj wino, które najbardziej lubisz, a nie to najbardziej pasujące do potrawy. Jeżeli żarcie będzie podłe, przynajmniej wino ci będzie smakować.