W listopadzie ubiegłego roku niejaki Stephen Easterbrook (CEO McDonald’s) został zwolniony ze stanowiska za romans z pracownikiem (firma nie ujawniła ani płci, ani tożsamości tej osoby). Zarząd wydał oświadczenie, że Easterbrook „naruszył politykę firmy i wykazał się złym osądem”. Ten tajemniczy termin nie oznacza, że prezes kogoś wykorzystał czy molestował, bo relacja została nawiązana za zgodą obu stron.
ZOBACZ TEŻ: Romans w pracy - rozegraj to z klasą
Chodzi o to, że w związku z ruchem #MeToo McDonald’s wprowadził restrykcyjne zasady, zgodnie z którymi niedopuszczalne jest utrzymywanie intymnych relacji między przełożonymi a podwładnymi. Dla porządku dodajmy, że pracownicy w równorzędnej relacji mogą sobie romansować między sobą do woli. Jak wygląda to w Polsce? Mieliśmy kilka głośnych afer, jak np. oskarżenie Kamila Durczoka, ówczesnego szefa „Faktów” w TVN, o molestowanie i mobbing. Powołano wewnętrzną komisję do zbadania sprawy i w wyniku jej pracy Durczok rozstał się ze stacją, a poszkodowanym wypłacono odszkodowanie.
W listopadzie 2019 roku głośno było o sprawie dyrektora krakowskiego Teatru Bagatela, którego aktorki oskarżyły o molestowanie. Pan dyrektor najwyraźniej zupełnie nie zauważył, że czasy się zmieniły, bo w akcie oskarżenia były takie zarzuty, jak opowiadanie sprośnych żartów, składanie propozycji seksualnych czy obmacywanie pracownic. Sprawa trafiła do sądu. Afery były dość głośne, bo dotyczyły osób powszechnie znanych, ale do tej pory nie wiemy, ile takich historii dzieje się w zwykłych niemedialnych firmach.
Co jest zabronione w pracy?
Korporacje zachodnie mają przeważnie jasne procedury, które są po prostu przeniesione jeden do jeden na grunt polski. Ale często to tylko formalność, bo jak mówią specjaliści, jak na razie niewiele uwagi poświęca się rzeczywistym działaniom, a szkolenia antydyskryminacyjne traktuje się jak szkolenia BHP. Czyli trzeba je odfajkować i tyle.
W rezultacie większość z nas nie jest w pełni świadoma, jakie zachowania czy słowa mogą być uznane za molestowanie. Zdajemy się w tej sprawie na intuicję, a ta często zawodzi. Bo czy powiedzenie koleżance z pracy, że ładnie wygląda w tej sukience, jest przekroczeniem granic czy nie? A zwrócenie uwagi na jej nogi? A na dekolt? Opowiedzenie w jej obecności żartu z seksualnym podtekstem? Odpowiedź jest prosta: to zależy od kontekstu. Posłużmy się przykładem. Ania, lat 28, pracująca w dziale sprzedaży dużej firmy, opowiada: „Codziennie rano mój szef, lat 50+, uznawał za niezbędne skomentowanie mojego stroju i makijażu. Wstyd się przyznać, ale odpowiadałam na te jego komplementy w stylu wujka Cześka, głupkowatym chichotem, bo w sumie nie wiedziałam, jak się zachować. W końcu to szef, a w dodatku dużo starszy. Poza tym wydawało mi się, że nie miał złych intencji. Myślał, że robi mi przyjemność. Ale czułam się z tym okropnie i doprowadzało mnie to do szału.
15 minut później w moim pokoju moi koledzy mogli powiedzieć prawie to samo, choć innymi słowami, i nie czułam się z tego powodu źle. Zrozumiałam, jaka jest różnica. W sytuacji gdy swobodnie mogę komuś powiedzieć, żeby spie..., nie czuję się niekomfortowo”.
Co to jest molestowanie seksualne?
A jak to wygląda od strony przepisów? Molestowanie seksualne, będące przejawem dyskryminacji ze względu na płeć, to „każde niepożądane zachowanie o charakterze seksualnym lub odnoszące się do płci pracownika, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika, w szczególności stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery; na zachowanie to mogą się składać fizyczne, werbalne lub pozawerbalne elementy” (art. 183a §6 pkt 2 Kodeksu pracy).
Tłumacząc to na ludzkie, chodzi tu o szerokie spektrum zachowań – od domagania się seksu (ale to chyba oczywiste, że to przestępstwo), przez niechciane dotknięcia, po wszelkie sugestie seksualne, sprośne aluzje, niestosowne uwagi na temat anatomii, ubioru, opowiadanie seksualnych dowcipów, pokazywanie treści o charakterze seksualnym. Nawet naruszanie przestrzeni osobistej też może być uznane za przemoc seksualną. Bo przemoc seksualna to wszelkie zachowania, które naruszają strefę komfortu, wzbudzają wstyd, stres, zagrożenie czy złość.
Komentarze