Konferencja prasowa przed kolejną elektryzującą galą UFC. Facet, który wygląda, jakby był naładowany syntetycznym testosteronem, kieruje cały arsenał niecenzuralnych obelg pod adresem przeciwnika. Georges St-Pierre z niemal nadludzkim spokojem wysłuchuje monologu. Spostrzegawczy dostrzegają nawet podniesione w uśmiechu kąciki ust. Bronią GSP nigdy nie były słowa. Za niego w oktagonie mówiły pięści, łokcie i kolana.
Często mówi się, że najlepsi fighterzy to jednocześnie najspokojniejsi ludzie. W codziennym życiu unikają walki i robienia show na siłę. W stu procentach są skupieni na swojej robocie. GSP nie jest wyjątkiem. Do ringu zmierza bez akompaniamentu heavymetalowego bandu. W powietrze nie szybują środkowe palce. Ubrany w śnieżnobiałe gi brazylijskiego jiu-jitsu Georges kłania się w pas sędziom i zgromadzonej publice, oddając im cześć. The Rush to profesjonalista.
Niezachwiana wiara we własne możliwości i buszujące w stratosferze ego nigdy nie groziły pracowitemu Kanadyjczykowi. Wielokrotnie zaznaczał, że jego największą obawą, gdy rozbrzmiewał pierwszy gong, było to, czy rzeczywiście dał z siebie 110% na treningu. GSP to nie szczęściarz, któremu jakoś się udało. Był tytanem pracy, który brał to, na co zasłużył. Zrobił to na oczach milionów… 25 razy (oficjalny rekord zawodnika 25-2 jest jednocześnie rekordem dekady w tej dywizji, podobnie jak 9-cio krotna obrona mistrzowskiego pasa w wadze półśredniej).
Tytułu St-Pierrowi nie odebrał nikt. Georges zrzekł się go, gdy jego starania, aby stosować bardziej wymagające badania antydopingowe, spełzły na niczym. Kanadyjczyk chciał czystej walki. Walki, w której o zwycięstwie decyduje wola, przygotowanie i talent, a nie chemiczne wspomagacze.
Tym bardziej nie boję się stwierdzić, że jeśli GSP postawi jeszcze kiedyś krok w oktagonie UFC, to zadrży nie tylko mata wyścielająca podłoże, ale także przeciwnik.
Jesteś ciekaw jak trenuje Georges St-Pierre? Sprawdź: Georges St-Pierre: trening legendy MMA i Georges St-Pierre: 8 zasad efektywnego treningu.
MH 01/2016