1. Jasna cholera, przypala się!
„Co za badziew ten toster! Kromki włożyć – włożysz, ale wyciągnąć, już ni chu-chu. Przez tydzień po kupieniu chleb wyskakiwał po upieczeniu pod sufi t, a teraz klinuje się w środku i spala na węgiel. Muszę stać przy nim, doglądać wypieczenia i widelcem grzebać, żeby draństwo wyciągnąć”.
2. Rybka lubi pływać
Bo wypadek to dziwna rzecz... Nigdy go nie ma, dopóki się nie zdarzy
„Rodzinka chce mieć świeżego karpia na Wigilię, to niech go sobie rodzinka zabije. Nienawidzę tej roboty, która, kurde, zawsze spada na mnie. A ja nawet karpia nie lubię. Różnie próbowałem: wyobrażałem sobie, że poderwał mi żonę, że wisi mi kasę, że ma oczy mojego szefa - nic.
Za wrażliwy jestem. Jak nie walnę kielona, dwóch, no, trzech, nie da rady. Od lat tak robię i jakoś działa. Dobrze, że mam tasak”.
3. Rodzina, ach rodzina...
Chrzciny lub inna okoliczność domowa są idealną okazją do ostatecznego rozstrzygnięcia, czy podczas pobytu stryjka w Anglii stryjenka puszczała się permanentnie, czy tylko okazyjnie i bez przyjemności.
W miarę rozwoju niemoderowanej dyskusji i liczby butelek na stole, stryjek - ten od Anglii - przypomni sobie, że kuzyn szwagierki sprzedał mu, bydlę jedno, auto, które stanęło na amen 3 dni po transakcji. Wtedy nadchodzi moment na demokratyczne głosowanie nad kwestią uderzającego podobieństwa noworodka do pana Rysia z bramy obok.
Darwinów nie przyznają wprawdzie za mordobicie, ale ponieważ scenariusz jest obiecujący, więc można spodziewać się spektakularnej katastrofy i efektownych ofiar.
4. Pora na rżnięcie w ogrodzie
Szkoda mi trochę tej czereśni, bo z pięćdziesiąt lat to ma na bank i ciągle pięknie owocuje. Przytnę jej tylko trochę czubek i niektóre gałęzie na górze. Nie mam takiej wysokiej drabiny, ale za to piłę mam rewelacyjną. Spalinową. Sama rżnie. Wejdę po gałęziach na górę i jakoś obskoczę. A co to ja po drzewach nie łaziłem? No, proszę cię, co ma się niby złamać?
5 Misiu, światła nie ma przy furtce
Wiem, kochanie, właśnie sprawdzam, ale już widzę, że to nie żarówka. Zaraz wejdę na słup i pogrzebię w skrzynce, ale najpierw muszę coś na siebie włożyć, bo zaczęło padać.
6. Lubię nowe techniki
„W kuchni. Widziałem ostatnio w telewizji taki patent z podpalaniem dania na patelni. Flambirowanie to się nazywa czy jakoś. Na rozgrzaną patelnię z daniem wlewa się czterdziestkę brandy lub koniaku i podpala. Bardzo efektowne. Wleję całą szklankę, bo dobrego aromatu nigdy za mało, a alkohol i tak wyparuje w płomieniach.
Oprócz tego robię danie na męską kolację. Wleję i podpalę. Wlałem i podpaliłem. Nie pali się. Co jest? Muszę się temu przyjrzeć z bliska”.
7. Być jak McGyver
„Jeszcze w szkole miałem dryg do fizyki i chemii, i tak mi zostało. Lubię sobie pomajsterkować w domu, a i dzieciaki mają frajdę, bo takich petard i rakietnic, jakie robi ojciec, nikt nie robi. Teraz dopiero będzie niespodzianka, bo na poligonie znalazłem niewybuch. Jeszcze tylko spłonkę wyjmę...”
Jeśli chciałbyś poznać inne zagrożenia, czyhające na Ciebie po przekroczeniu domowego progu, przeczytaj koniecznie nasz artykuł "Dom wysokiego ryzyka".
MH 10/2013