Mamy 38 mln trenerów piłkarskich, 38 mln epidemiologów, 38 mln specjalistów od polityki, 38 mln ekspertów od inflacji, 38 mln konstytucjonalistów i znawców unijnego prawa, no i 38 mln, mających słuszne poglądy na każdy temat.
I to wszystko między Odrą a Bugiem i naraz. Nie ma tak, że ktoś zna się na jednym, a ktoś na drugim, nie – tu wszyscy znają się na wszystkim. Prawdziwa kraina mądrością płynąca. Skoro więc jesteśmy w samym środku krynicy, weźmy kilka łyków na spróbowanie.
Zacznijmy od doprecyzowania słowa „pogląd”, który wg encyklopedii PWN jest „sądem opartym na przeświadczeniu o prawdziwości lub fałszywości czegoś”. Jeżeli mamy tu zgodę, sprawdzamy słowo „przeświadczenie”. Ten sam PWN podaje, że jest to „wiara w prawdziwość, słuszność czegoś” i znowu trudno się nie zgodzić.
Okazuje się więc niestety, że owe poglądy na każdy temat, którymi tak chętnie się dzielimy, obrażając wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają, są po prostu przeświadczeniem (a stąd tylko krok do przeczucia) i wiarą – o rozumie nie ma tu ani słowa. A przeświadczenie i wiara bliżej mają, jak wiadomo, do religijnego uniesienia niż do racjonalnej analizy, opartej na wiedzy i logicznym wnioskowaniu. Nadmiar emocji i deficyt rozumu królują powszechnie, jednak teraz najbardziej są widoczne w kwestiach związanych z wirusem i polityką.
ZOBACZ TEŻ: Czy świat oszalał?
Te również, jak na religijne wzmożenie przystało, potrzebują swoich świętych ksiąg, kamiennych tablic, męczenników i proroków. O trzy pierwsze dbają media, pokazując nam, w co należy wierzyć, a o czwarte politycy i celebryci (też zresztą pod pachę z mediami). O ile media i politycy grają w swoją grę, z której notabene nieźle żyją, o tyle przypadek celebrytów w ich prostolinijnej głupocie (w większości zresztą bezinteresownej) jest dużo ciekawszy.
Będzie bez nazwisk, ale cenię niektórych i zachwycam się ich talentami w filmie, teatrze, literaturze czy muzyce. Są zawodowcami, potrafią to robić, i chwała im za to. Nie wiem jednak, skąd biorą przekonanie, że ten ich dar od Boga będzie się przejawiał we wszystkim, czego dotkną, również w tematach, w których brakuje im podstawowej wiedzy i kompetencji, żeby już nie wytykać niedostatków ogólnego wykształcenia?
Pycha, panie, pycha. Przeświadczenie, że świat zastygł w oczekiwaniu na ich opinię o czymkolwiek, plus ego, które nie mieści się w pokoju, daje kompromitujące efekty. Część z nich powinna oczywiście stosować poradę dowcipnego internauty, żeby pierwszy kieliszek wódki zagryzać swoją kartą SIM, ale jest też część trzeźwa (w znaczeniu alkoholowym) i z misją. To co, nie mają prawa głosić swoich poglądów w sprawach, które uważają za ważne?
Ależ mają – każdy ma, więc jasne, że i oni także. Jednak ze świadomością, że schodząc ze sceny, z ekranu itd., przestają być reprezentantami słynnej platońskiej trójcy „Piękno = Dobro = Prawda” i stają się częścią wielkiego internetowego ścieku, w którym nie ma przebacz. Ale sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało.