W Seulu w 1988 roku Chińczycy zdobyli 5 złotych medali. W Pekinie w 2008 r. zgarnęli ich aż 51.
Fu Mingxia to jeden z dowodów na skuteczność chińskiego systemu wyszukiwania i rozwoju talentów sportowych. Fu zaczęła jako gimnastyczka, ale została przeniesiona do klasy skoków do wody, mimo że nawet nie umiała pływać. Po latach opowiadała w wywiadach o skokach ze sznurem przewiązanym w pasie tylko po to, aby trener mógł ją łatwiej wyłowić po każdym skoku. Opowiadała też o tym, jaka była przerażona, gdy po raz pierwszy stanęła na 10-metrowej wieży nad basenem. Ale znała zasady – chiński sportowiec się nie cofa.
Na konferencji prasowej po zdobyciu złotego medalu dziennikarze zapytali Fu o jej życie w sportowej szkole z internatem, czy nie brakuje jej rodziny i bliskich. Jej odpowiedź była długa, a twarz wyrażała silne emocje. Gdy skończyła, chiński tłumacz zwrócił się do dziennikarzy i odpowiedział w jej imieniu krótko: „Nie”.
Chińska zagadka
Fu Mingxia to jeden z dowodów na skuteczność chińskiego systemu wyszukiwania i rozwoju talentów sportowych. Fu zaczęła jako gimnastyczka, ale została przeniesiona do klasy skoków do wody, mimo że nawet nie umiała pływać. Po latach opowiadała w wywiadach o skokach ze sznurem przewiązanym w pasie tylko po to, aby trener mógł ją łatwiej wyłowić po każdym skoku. Opowiadała też o tym, jaka była przerażona, gdy po raz pierwszy stanęła na 10-metrowej wieży nad basenem. Ale znała zasady – chiński sportowiec się nie cofa.
(Sprawdź: Trening ze sztangą. Buduj mięśnie i spalaj tłuszcz z ruchami olimpijskimi)
Mistrzowie są pożądani przez władzę z wielu względów. Z historii wiemy, że absolutnie każdy totalitarny rząd próbował w mniej lub bardziej akceptowalny, z etycznego punktu widzenia, sposób hodować mistrzów. To zawsze był sposób na podniesienie prestiżu na arenie światowej (i pokazanie niedowiarkom, po czyjej stronie jest Moc).
W czasach „zimnej wojny” sport był jedną z aren, na których toczyły się zmagania między blokiem państw komunistycznych a krajami kapitalistycznymi. Był nieco tańszy niż wyścig zbrojeń, ale nie mniej istotny. Cel uświęcał środki. Związek Radziecki w czasach swojej świetności był prekursorem produkcji mistrzów na masową skalę. To tam powstały pierwsze dziecięco- młodzieżowe szkoły sportowe. Nasi czytelnicy już tego nie pamiętają, ale wystarczy zapytać rodziców, w jakich dyscyplinach znienawidzeni radzieccy zawodnicy zdobywali medale.
Łatwiej jest wymienić, w jakich nie (np. w tenisie czy w golfie, bo były to dyscypliny uważane za „burżuazyjne”). Bezlitosne metody przemysłowego chowu medalistów rozpowszechniły się też w innych krajach socjalistycznych. We wschodnich Niemczech na przykład uznaną i sponsorowaną przez państwo metodą było faszerowanie młodocianych zawodników koktajlem z anabolików, sterydów i hormonów. Wszystko finansowane przez hojne państwo. Być może niektórym wydaje się, że te metody to pieśń przeszłości. Okazuje się, że nie.
Komentarze