Bańki informacyjne, technologia i spory światopoglądowe - czy możemy się jeszcze dogadać?

W spolaryzowanym świecie, w którym wielu z nas zamyka się w ideologicznych bańkach, coraz trudniej jest nawiązać kontakt z ludźmi, których poglądy różnią się od naszych. Klucz do budowania więzi, lepszego zrozumienia i czynienia świata lepszym miejscem zaczyna się od stawienia oporu jednemu z najbardziej pierwotnych impulsów: pragnieniu zwycięstwa.

polityka, protesty shutterstock.com

 

Jakieś 10 lat temu byłem  na wakacjach z grupą starych znajomych jeszcze  ze szkoły. Podczas jednego  z pierwszych wieczorów przy grillu i piwie nasza ogólnie sympatyczna  rozmowa trafiła na niespodziewaną minę. Chodziło  o Smoleńsk. Okazało się,  że mój kumpel, nazwijmy go Michał, ma na tę katastrofę pogląd diametralnie różny od mojego. I skończyło się w sposób łatwy do przewidzenia – głośną kłótnią, podczas której żaden z nas tak naprawdę nie słuchał argumentów drugiego. Kiedy teraz wspominam ten wieczór, przychodzi mi do głowy to, że był to jeden z ostatnich momentów, kiedy spędziłem tyle czasu z osobą, której  poglądy tak wyraźnie  kolidowały z moimi.

Bańki

Od tamtego czasu wiele się zmieniło – żyjemy w odseparowanych od siebie bańkach wypełnionych ludźmi, którzy myślą podobnie jak my. Nasze media społecznościowe skupiają osoby podobnie myślące, które upewniają nas w słuszności naszych poglądów. Charakter mediów głównego nurtu wraz z mediami społecznościowymi promuje antagonizm między różnymi bańkami kosztem argumentacji. Nikt nikogo nie słucha i nie stara się zrozumieć.

To proces zachodzący w całym świecie Zachodu. „Wraz z atomizacją społeczeństw nieubłaganie zmierzamy w kierunku polaryzacji” – mówi badacz społeczny Hugh Mackay, autor książki „The Kindness Revolution”. Mackay uważa, że problem polega na tym, że większość zachodnich społeczeństw została przekształcona w ciągu ostatnich 40 lat przez różne trendy społeczne, których skutkiem jest przedkładanie interesów jednostki nad interes grupowy. Zmniejsza się liczebność rodzin, coraz więcej małżeństw się rozpada, niespotykany w dziejach procent populacji żyje w pojedynkę.

Technologia, która miała nas łączyć, sprawia, że pozostawanie z dala od siebie jest łatwiejsze niż kiedykolwiek. Ludzie robią się niesłychanie indywidualistyczni. Coraz mniej przejmujemy się wspólnotą, a zamiast tego mamy obsesję na punkcie tożsamości i tego, jak różnimy się od innych. Takie zatomizowane społeczeństwo według Mackaya tworzy dynamikę, w której spór jest widziany jako bitwa, w której są zwycięzcy i przegrani. Spory dotyczą nie tylko polityki, choć ta generuje największe emocje, ale obecnie niemal każdy aspekt naszego życia może być tematem kłótni. Zamiast racjonalnych dyskusji na argumenty mamy niezwykle emocjonalne bitwy.

Co gorsza, włączamy w to osąd moralny i podział na „dobre” i „złe”. Kiedy ktoś się z kimś nie zgadza, często osądza tę drugą osobę jako nieetyczną, niemoralną, w przeciwieństwie do siebie, bo my oczywiście stoimy po tej jasnej stronie mocy. Wyższość moralna służy poczuciu własnej wartości, ale niekoniecznie jest dobra przy analizowaniu problemów i zjawisk, które w swojej istocie nie są ani dobre, ani złe. Kiedy w przestrzeni publicznej jest tyle osądu, ludzie boją się mówić szczerze, co sądzą na dany temat. Jest jeszcze gorzej, gdy w świecie nauki badacze nie chcą poruszać pewnych kwestii, bo boją się ostracyzmu. A to zubaża debatę publiczną i rozwój nauki.

Widzę to, co chcę widzieć

Zestaw poglądów tworzy tożsamość, do której się niezwykle przywiązujemy. I nieustannie szukamy jej potwierdzenia. Konfrontacja z odmiennymi poglądami tworzy dysonans poznawczy, który jest nieprzyjemny i którego za wszelką cenę chcemy uniknąć. W 1956 roku badacz Leon Festinger opublikował pierwsze poważne studium dysonansu poznawczego. Dotyczyło to pewnej sekty z Chicago, zwanej Poszukiwaczami, która wierzyła, że ​​apokalipsa jest nieuchronna. Festinger i jego koledzy chcieli zbadać, jak członkowie poradzili sobie z tym, że nie doszło do zapowiedzianej apokalipsy.

Skupili się na dysonansie poznawczym między przekonaniami członków a rzeczywistymi wydarzeniami oraz psychologicznymi konsekwencjami niespełnionych oczekiwań. Członkowie sekty wierzyli, że świat skończy się określonego dnia, a po nich przylecą statki kosmiczne z innej planety, żeby ich zabrać.

Pytanie brzmi, czy po nieudanej apokalipsie będą mówić: „Ta sekta to oszustwo, dałem się nabrać jak głupi”, czy też znajdą jakiś sposób, aby to zracjonalizować. Jak się zapewne domyślasz, mniej zaangażowani członkowie sekty byli bardziej skłonni przyznać, że zostali wprowadzeni w błąd. Ale ci, którzy poświęcili sekcie wiele czasu, energii i środków, byli gotowi reinterpretować fakty tak, aby udowodnić sobie i innym, że cały czas mieli rację. Ten rodzaj zachowania nie jest charakterystyczny wyłącznie dla sekt wierzących w UFO. Widzimy dokładnie to samo w przypadku innych grup, ktorych członkowie wykazują niesamowity upór w potwierdzaniu swoich racji i zaprzeczaniu faktom.

Mózg fana

Jay Van Bavel, profesor psychologii i neuronauki na Uniwersytecie Nowojorskim, przeprowadził duże badania nad fenomenem fanatycznych zwolenników jakiejś partii czy przywódcy. Sami z własnych obserwacji wiemy, że wielu z nich nie różni się zbytnio od członków sekty, co potwierdzają badania Bavela. Jeśli w którymś momencie okaże się, że ich lider jest skorumpowany czy powiązany z jakąś podejrzaną organizacją, to jego wyznawcy będą z tym aktywnie walczyć. Ich postawa jest dodatkowo wzmacniana przez efekt potwierdzenia – czyli wybiórcze szukanie informacji, które potwierdzają ich przekonania.

Bez większych oporów przyjmują dezinformację czy wręcz fałszywe wiadomości. Dodatkowo towarzyszy temu wypieranie czy odrzucanie faktów, które są niewygodne dla ich stanowiska. Są skłonni do wielkiego zaangażowania, aby wykazać, że ich partia czy przywódca postępuje słusznie, a partia konkurencyjna wręcz przeciwnie.

Zjawisko zwane „efektem potwierdzenia” to w ogóle ciekawa sprawa i było przedmiotem niezliczonych badań. Jedno z ciekawszych przeprowadzono na Uniwersytecie Stanforda. Brały w nim udział dwie grupy studentów, z których jedna była za karą śmierci, a druga przeciw. Obie grupy miały za zadanie przeczytać dwa raporty, z których jeden prezentował dane na poparcie kary śmierci, a drugi przeciwko. Na koniec eksperymentu studentów ponownie zapytano o stosunek do kary śmierci. Okazało się, że zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy tylko umocnili się w swoich poglądach, mimo że mieli do czynienia z tymi samymi raportami.

Dyskutuj

Nikt z nas nie jest wolny od stronniczości i uprzedzeń, a także skłonności do wybiórczego przyswajania faktów. I uświadomienie sobie tego to pierwszy krok do konstruktywnej dyskusji. Problemem dzisiejszych czasów jest to, że istnieje ogromna ilość informacji, które przyswajamy bez szczegółowego analizowania ich wiarygodności.

Dlatego warto czasem przyjąć taką ewentualność (choć nie jest to łatwe), że Twoje argumenty w dyskusji mogą być oparte na fałszywych przesłankach. Po prostu możesz się mylić, tak jak i Twój rozmówca. Jeśli chcesz kogoś przekonać do swojego punktu widzenia, musisz też zadbać, aby Twoje argumenty były zrozumiałe dla innych, w przeciwnym wypadku będzie to tylko popis wymądrzania się.

Celem idealnego sporu powinna być współpraca; chodzi nam o dojście do prawdy, a nie o rozłożenie przeciwnika na łopatki. Czy można sprawić, by osoba o diametralnie różnych poglądach zmieniła zdanie? Tylko wtedy, jeśli nie postrzega sporu jako walki, bo w walce ludzie okopują się na swoich stanowiskach. Najlepiej zacząć od zadawania pytań, które mogą skłonić do myślenia i wyciągania własnych wniosków. Warto też przyjąć jako zasadę wysłuchanie argumentów przeciwnej strony i to jest element, z którym większość z nas ma trudności.

Uważne słuchanie oznacza, że chcesz się dowiedzieć, co Twój rozmówca myśli, zamiast zakładać, że wiesz, co myśli. To podstawowy błąd, jaki ludzie popełniają w dyskusjach – szybko kwalifikują kogoś do jakiejś grupy i z góry wiedzą, że ma taki, a nie inny zestaw poglądów.

 Powinieneś na tyle zrozumieć jego argumenty, aby się do nich odnieść, zamiast czepiać się słów czy drobnych nieścisłości albo dyskutować z czymś, co powiedział zupełnie ktoś inny, ale znajdujący się „po tamtej stronie barykady”. Spróbuj wczuć się w jego opinię, zapytać: „Czy dobrze zrozumiałem, że uważasz...?”. Trzymaj na wodzy swoje emocje oraz potrzebę pokonania przeciwnika. Zamiast tego włącz ciekawość. No bo przecież to jest ciekawe – masz przed sobą inteligentnego faceta, podobnego do Ciebie pod wieloma względami, ale ten facet ma zupełnie inne zdanie na dany temat. Dlaczego tak jest, co nim kieruje, jakim tokiem podąża jego myślenie?

Przecież nie jest „złym człowiekiem”, który chce zagłady świata. Po prostu inaczej widzi tę sytuację. Dowiedzmy się, jakie ma argumenty. Pewnie uważasz się za człowieka otwartego, który sporo wie o świecie. Dyskusja z kimś o odmiennych poglądach mówi „sprawdzam” temu przekonaniu. Zobacz, czy jesteś otwarty na alternatywne hipotezy i nowe dane. Wiele spraw nie pozwala nam konstruktywnie dyskutować, a nasze ego jest największą przeszkodą. Musimy je trochę poskromić, bo inaczej nigdy się nie dogadamy, a zamknięcie się w swojej bańce to najgorsze wyjście ze wszystkich.

Jak się spierać, a nie tępić

Użyj tych taktyk,  aby toczyć uczciwą walkę z poglądami,  a nie z ludźmi.

Intencja

Jeśli Twoim celem jest wygrana, to jest to pierwsza rzecz, która zabija uczciwą dyskusję. Możesz się nie zgodzić ze zdaniem rozmówcy, ale najpierw wysłuchaj i zrozum jego argumentację.

Otwartość

Najlepszym sposobem na bycie otwartym i mniej dogmatycznym jest pomyślenie o tych wszystkich momentach w swoim życiu, w których myślałeś, że masz rację, a myliłeś się. Odejście od poczucia nieomylności jest bardzo ważne.

Słuchanie

Nie przekonasz nikogo,  robiąc wykład swoich  jedynie słusznych opinii.  Zamiast tego staraj się  słuchać i zadawać pytania.

Elastyczność

Jeśli usztywnisz się na swoim stanowisku, prawdopodobnie wywołasz reakcję obronną. Kiedy ludzie okopią się na swoich stanowiskach, żadna dyskusja nie jest możliwa. Wykaż trochę elastyczności.

Ciekawość

Zastosuj podejście badacza i wzbudź w sobie ciekawość innego punktu widzenia, innych faktów czy alternatywnych hipotez. Zadaj sobie pytanie, co sprawia, że ten inteligentny facet przed Tobą tak odmiennie widzi sytuację.

Zobacz również:
REKLAMA