MH: W grudniu zeszłego roku podszedłeś do drugiej walki z Andym Ruizem z zupełnie innym planem niż do pierwszego starcia, w czasie którego straciłeś tytuły federacji: WBA, IBF, WBO i IBO. Co było kluczem do tego, aby je odzyskać?
AJ: Myślę, że to umiejętność wyciągania wniosków. Inne okoliczności wymagają odmiennych przygotowań. To była ta sam wojna, ale wiele nauczyłem się dzięki pierwszej bitwie. Ruiz nie jest typem boksera, z którym da się iść na wymianę cios za cios, a tak właśnie podszedłem do pierwszego starcia. Stare bokserskie porzekadło mówi: „Nie walcz na sierpy ze specem od ich zadawania”. A ja tak właśnie zrobiłem i w efekcie jego było na wierzchu. W drugiej walce to on popełnił podobny błąd i chciał boksować z bokserem, więc to ja byłem górą. Musiałem zidentyfikować własne silne strony oraz jego słabe, i potem po prostu to wykorzystać. To najbardziej podstawowa zasada: nie daj przeciwnikowi zrobić użytku ze swoich atutów.
MH: Do drugiej walki przystępowałeś o 5 kg lżejszy i zszedłeś poniżej 108 kg pierwszy raz od 2014 roku. Jak zmieniłeś swój trening, żeby to osiągnąć?
AJ: Ha, ha! Chcesz, żebym zdradzał swoje sekrety? W treningu musisz być bardzo konkretny. Wszystko zależy od tego, co chcesz osiągnąć. Żeby przygotować się do 12 rund boksowania, musisz boksować, boksować i jeszcze raz boksować. I to właśnie robiłem. Nie ma sensu najpierw ćwiczyć w ringu, a potem robić wydolność na basenie. Wszystko, co można w ten sposób osiągnąć, to wytrzymałość pływacka. To samo dotyczy mieszania boksu oraz podnoszenia ciężarów. Ono jest dla tych, którzy chcą podnosić coraz więcej. Najlepszym sposobem na kondycję dla boksera jest ciężki worek i walka z cieniem. Sprawdza się wszystko, co pozwala boksować bez ryzyka kontuzji. To rzecz bardzo prosta, ale łatwa do przeoczenia. Jeśli chcesz stać się w czymś dobry, po prostu musisz to robić. Skoncentrować się na tym. Tymczasem my staramy się dodawać to i tamto, niepotrzebnie. Jeśli chcesz być w formie na ringu, musisz więcej boksować.
MH: Jak wygląda Twoja dieta przed ważeniem?
AJ: Na wadze stajemy około 14, więc do tego czasu jestem już po śniadaniu i lunchu. Na szczęście nie muszę „robić wagi”, więc dla mnie ten dzień nie jest wyjątkowy i w żaden specjalny sposób się nie przygotowuję. Ważenie to dla mnie okazja, by pokazać światu moją etykę pracy i to, jak ciężko wcześniej trenowałem.
MH: W jaki sposób zmieniłeś plan dietetyczny? Czy to prawda, że Władimir Kliczko doradził Ci zredukowanie spożycia soli?
AJ: Rzeczywiście, podczas przygotowań do walki bardzo ją ograniczyłem. Ale jedzenie było takie mdłe i nijakie! Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy zależni od soli i cukru. Dopiero gdy ich nie ma, czujemy prawdziwy smak żywności. Przyniosło to jednak namacalną korzyść, ponieważ pomogło mi zredukować sporo kilogramów. Kurczak i brokuły bez przypraw to ciężki temat. Ktoś powiedział mi, że to nie mięso lubimy, tylko przyprawy i sosy. I dlatego myślę, że weganie i wegetarianie mogą się bez niego obejść. Dzięki przyprawom mogą osiągnąć ten sam smak.
MH: Wszyscy bokserzy muszą mierzyć się z krytyką w mediach społecznościowych. Jak radzisz sobie z negatywnymi komentarzami i hejtem?
AJ: Trudno to całkowicie zignorować. Nie będę kłamał i twierdził, że nie zwracam na hejt uwagi. Tak się nie da. Zacząłem od tego, że swoje social media prowadziłem osobiście. Z czasem oczywiście profile stały się częścią biznesu, ale dalej wiele robię samodzielnie. Ludzie w ciebie wątpią i to jest OK, dopóki im nie uwierzysz. Musisz im udowodnić, że się mylą. Z drugiej strony to zjawisko nie jest jednostronnie negatywne. Można z niego wyciągnąć jakiś pozytyw. Mogą mówić: „Jesteś gówniany i zaliczysz nokaut, bo trzymasz za nisko ręce”. A ja na to: „To dobra wskazówka. Muszę pamiętać, żeby trzymać lewą rękę wyżej”.
MH: Czasem mówi się o Tobie, że zamiast na sporcie skupiasz się bardziej na swoim ciele. Co jest najważniejszą częścią sylwetki boksera?
AJ: Głowa! To ona musi znieść najwięcej. Wszyscy mówią, że liczy się mocna szczęka, ale tak naprawdę ważna jest cała głowa. Obrywa mocno wszystko: obie skronie, czoło, nos, usta, uszy. Tak, uszy bolą konkretnie. Wszyscy myślą o moich bicepsach i mięśniach brzucha, zapominając o głowie.
MH: Jaka jest najlepsza rada, którą mógłbyś dać aspirującym bokserom?
AJ: Powiedziałbym, że muszą ze sobą rozmawiać i przygotowywać się mentalnie. Zawsze można sięgnąć po pomoc psychologa, ale myślę, że jedynym sposobem, aby przetestować swoją wielkość, jest mierzyć się z przeciwnościami losu. Nigdy nie dowiesz się, do czego jesteś zdolny, jeśli będziesz siedział na plaży. Trzeba ze sobą rozmawiać w gymie i budować twardość charakteru. Musisz być absolutnie przekonany, że dasz radę znieść wszystko.