Znacie gościa? No, właśnie. To muzyk, perkusista, członek pierwszego składu takiej kapeli brytyjskiej, jak jej tam było, cholera - aaa, The Beatles! Zastąpił go Ringo Starr, bo Best jakoś serca nie miał do tej muzyki, grymasił i marzyło mu się granie czegoś naprawdę fajnego. Takiego, żeby wpadało w ucho i by ludzie chcieli tego słuchać.
Odszedł z zespołu w 1962 roku na pięć minut przed zbiorowym szaleństwem, które ogarnęło cały świat. Założył nawet własny zespół, którego nazwy nikt nie pamięta, i nagrał kilka piosenek, których nikt nie zna i nie potrafi zanucić. W odróżnieniu od żenujących dźwięków "Ob-La-Di Ob-La-Da" jego dawnych kolegów. Nauczka: można mieć własne zdanie i pomysły na życie, ale trzeba pamiętać, że zawsze jest "coś za coś". I nie mieć potem pretensji.
2. Być jak Tom Selleck
Gdyby zadano Ci pytanie: wybierasz, być może, nieśmiertelną sławę i niepewne kilkadziesiąt milionów dolarów, czy wolisz gwarantowane kilka milionów i jako taką rozpoznawalność – co byś wybrał? A, i weź pod uwagę, że taką propozycję składa Ci Steven Spielberg i chodzi o główną rolę w jego filmie o Indianie Jonesie.
Selleck wybrał rolę w serialu "Magnum" – fajnym zresztą – i oddał świat Harrisonowi Fordowi. Nauczka: dylemat "lepszy wróbel w garści czy kanarek na dachu" każdy musi sam rozwiązać. Mądrzej niż Selleck.
3. Być jak Woody Allen
Nawet nie jak sam Allen, ale jak dialog z jego książki. "Halo, tu Bóg, czy to numer 555.55.55? Nie, pomyłka, tu 444.44.44. A, to przepraszam". Nauczka: kiedy naprawdę odbierzesz telefon od swojego boga, nie zaczynaj od tego, że się pomylił. Powiedz tak, a potem się zobaczy, co dalej.
4. Być jak prezes Decca Recording company
Jego nazwiska już nikt nie pamięta (oprócz wkurzonych udziałowców firmy), ale krótkim: "Nie podoba nam się ich brzmienie. Zespoły gitarowe już się kończą" zaprzepaścił setki milionów dolarów dla firmy. A powiedział to o demo zespołu The Beatles. Nauczka: bycie najważniejszym nie chroni przed niekompetencją i głupotą. Warto pamiętać, kiedy już zostaniesz tym najważniejszym.
5. Być jak Dr House
Fajny facet, ale jego życie uczuciowe przypomina wesołe miasteczko w czasie deszczu. Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale nic się nie kręci, nic nie świeci i nie ma żywego ducha. Chciałby być z tą swoją panią dyrektor, ale się boi; myśli o niej, ale jej tego nie mówi; może nawet kocha, ale za nic nie chce tego przyznać. Nauczka: szkoda życia na odgrywanie ról z wiersza "Żuraw i czapla", bo szansa na miłość mija bezpowrotnie.
MH 10/2011
Komentarze