Protestujemy, gdy nabierają nas politycy, wkurza nas, gdy sędziowie, trenerzy i piłkarze robią nas w konia w ekstraklasie, ale bujdy dotyczące seksu i wyssane z palca historie o łóżkowych rekordach łykamy bez mrugnięcia okiem. MH dobiera się do seksualnej mitologii nie tylko z powodu naszej pasji do odkrywania prawdy, ale także z powodów czysto praktycznych.
Każdy ma swój bagaż seksualnych mitów, który wnosi do związku, ale nie ma co się wzajemnie przekonywać, czyj jest prawdziwy, czyj fałszywy. Zamiast tego lepiej poddać je wszystkie - najlepiej wielokrotnie - wspólnym łóżkowym testom na wiarygodność. Zapewniamy, że każdy z nich może być niezapomnianym przeżyciem. Poza tym mężczyzna, który potrafi odróżnić w łóżku fałszywe oczekiwania od realności, czuje się w nim pewniej i ma z seksu więcej przyjemności. A o to zawsze warto powalczyć, prawda?
Mit 1: polskie penisy są za krótkie
Na zlecenie Komisji Unii Europejskiej Towarzystwo Medycyny Seksualnej przeprowadziło w poszczególnych krajach Europy badania długości członków. Z jego wyników Polacy, jak nacja, nie powinni być ani zadowoleni, ani dumni, bo zostaliśmy sklasyfikowani na końcu listy i w tym kontekście niechęć do Europy niektórych polityków miałaby swoje racjonalne uzasadnienie.
Jeden z ogólnopolskich dzienników, ubolewając nad wynikami badań, zamieścił wręcz dramatyczny tytuł: "Wyprzedzają nas nawet Niemcy!", tak jakby większe penisy Czechów czy Belgów były dla nas oczywistością łatwiejszą do zniesienia. Przypomina to niegdysiejsze pytanie Antoniego Słonimskiego czy zdanie z Roty: "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz". Nie jest wymaganiem zbyt oszczędnym, bo przyzwalającym, żeby wszyscy inni pluli nam w twarz do woli?