Badacze Pisma Świętego do dziś podobno się spierają, czy Ewa powiedziała: "Zjedz jabłko, Adam" czy też: "Zjedz jabłko, a dam" – tak czy owak, finał jest, jaki jest. W tej sytuacji pojawienie się Kleopatry, Joanny D’Arc, Joanny Senyszyn i Magdaleny Środy (że wymienimy tylko najbardziej znaczące postaci) jest naturalną dziejową konsekwencją i próbą wypełnienia wyrwy powstałej we wszechświecie po utracie charakteru, odwagi i rozumu przez męską część ludzkości.
Tyłem na koniu
Dr Jacek Wasilewski, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, kulturoznawca, w artykule "Po co kobiety fundują sobie kryzys męskości" zwraca uwagę na istotną nierówność wyciągania wniosków przez kobiety i mężczyzn.
Oto bowiem feministki opisujące mężczyzn jako permanentnie niedojrzałych, dziecinnych, egoistycznych, nieodpowiedzialnych, słabych i co tam jeszcze można znaleźć w Słowniku Wyrażeń Obraźliwych, mówią, jasno i wyraźnie, o dotkliwym kryzysie współczesnego mężczyzny.
Tymczasem każdy z nas zna osobiście lub z opowieści egoistyczne, niedojrzałe, płytkie, głupie, interesowne, dziecinne, flejowate kobiety, ale żaden o "globalnym kryzysie kobiecości" nie wspomina, i to bynajmniej nie z powodu braku własnych umysłowych kwalifikacji. Raczej dzieje się tak dlatego, że uogólnianie osobistych doświadczeń na całą populację i nieuprawnione generalizacje są dla myślącego racjonalnie człowieka nieco wstydliwe intelektualnie.
Innym pytaniem wartym zastanowienia jest, czy mamy do czynienia z kryzysem męskości, czy raczej z kryzysem oceny. Kobiety nie znajdują w mężczyznach tego, co by im odpowiadało, nie wyłącznie dlatego, że męskość się podobno skundliła, ale głównie z powodu zmiany ocen i oczekiwań. Nie ma w tym nic złego, ale dobrze zdawać sobie sprawę, że wyobrażenie mężczyzny jest w dużej mierze kształtowane przez kobiecą prasę i media. A tam, jak wiadomo, hulaj dusza, piekła nie ma.
Ten kreowany wizerunek został świetnie podpatrzony w reklamie Old Spice: mamy tam sześciopak, jacht, diamenty, ostrygi, palmy i do tego gościa, który jedzie na koniu... tyłem. "Spójrz na swojego mężczyznę, a teraz na mnie, jeszcze raz na niego i na mnie". W połączeniu z innym, kobiecym hasłem reklamowym "Jesteś tego warta", może to tworzyć prawdziwie wybuchową mieszankę.
Protokół niezgodności
Każdą dyskusję warto zaczynać od ustalenia wspólnej płaszczyzny. Nasza pozycja wyjściowa jest taka: kobiety i mężczyźni mają mieć równe prawa i obowiązki w związku i sferze społecznej oraz mają mieć prawo do równego startu zawodowego i do możliwości osobistej realizacji na sprawiedliwych i równościowych zasadach. Czy taka deklaracja – naszym zdaniem otwarta, nowoczesna, niedyskryminacyjna i oczywista – robi z nas feministów?
Za łatwo by było. Żeby zasłużyć na brawa feministek, trzeba uznać całą cywilizację śródziemnomorską za opresyjną, chrześcijaństwo za wyraz machismu, całą dotychczasową kulturę za patriarchalną, instytucje społeczne (np. małżeństwo) za kajdaniarskie, a historie relacji damsko-męskich za wypisy z dziejów Upodlenia i Hańby. Tylko o tych ostatnich słynna amerykańska feministka Gloria Steinem napisała, że "kobiety są jedyną grupą, która nie tylko mieszka ze swoim opresorem, ale jeszcze go kocha".
Komentarze
~WonszRzeczny21, 2021-02-08 10:27:10
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?