Czym się zajmujesz? Na takie pytanie z automatu odpowiadamy, podając swoje stanowisko pracy, ale pomyśl, czy jest coś niezwiązanego z pracą, co mogłoby stanowić Twoją odpowiedź. Nie? To znaczy, że nie odstajesz od większości, ale to nie powód do dumy. W pracy i na dojazdach do niej spędzamy tyle czasu, że zaczyna nam go brakować na cokolwiek innego. W pogoni za karierą i pieniędzmi zapominamy o odpoczynku. Zamiast w wolnym czasie zajmować się spacerowaniem po lesie, graniem w kosza czy nauką gotowania, ciągle zerkamy na służbowy telefon i odpisujemy na mejle, nawet będąc na urlopie czy zwolnieniu lekarskim.
Błędne koło
Nadgorliwość nie przyniesie Ci nic dobrego. W pracy szybko wszyscy przyzwyczajają się do tego, że możesz pracować ponad normę, i nikt nie ma oporów, by dzwonić do Ciebie w trakcie wakacji. Lista obowiązków się wydłuża, bo przecież dajesz sobie ze wszystkim radę. Stres, obniżona motywacja i stałe zmęczenie sprawiają, że wyraźnie spada Twoja wydajność. Więc, żeby się wyrobić, siedzisz w pracy po godzinach. Błędne koło się kręci, a ryzyko wystąpienia wypalenia zawodowego wzrasta.
Młodzi wypaleni
Raport z 2015 roku, sporządzony przez TNS Polska, wykazał, że aż 40% pracowników warszawskich korporacji z tzw. Mordoru przyznaje, że czasami odczuwa symptomy wypalenia zawodowego. Średnio co szósty pracownik czuje się zestresowany, zanim jeszcze dojedzie do pracy. Myślisz, że zjawisko dotyczy tylko osób na wysokich stanowiskach i z dużym stażem pracy? Nic bardziej mylnego – aż 87% wszystkich pracowników Mordoru to osoby przed trzydziestką! Wypalenie może dotknąć wszystkich: prezesa spółki i sprzedawcy w sklepie obuwniczym.
Czy to już to?
Jak w porę zorientować się, że to już nie tylko gorszy dzień w pracy, a początki wypalenia zawodowego? Po pierwsze, zastanów się, czy zmęczenie fizyczne i psychiczne jest długotrwałe. Czy jesteś stale rozdrażniony? Odczuwasz niechęć do kolegów z pracy, klientów i szefa? Czy trudno Ci się skupić, a Twoja wydajność w pracy znacznie zmalała? Czy częściej niż kiedyś chorujesz? Czy masz poczucie bezsilności? Jeśli część z tych objawów brzmi znajomo, to może nie być zwykłe przemęczenie, ale sygnał ostrzegawczy, że nie jest dobrze.
Zimny prysznic
Skoro już o tym wiesz, możesz zacząć działać i nie dać się wypaleniu. Najgorsze, co możesz zrobić, to bezczynnie czekać, aż proces spalenia Cię pochłonie, lub ze stresem radzić sobie używkami. Ani alkohol, ani dragi nie pomogą, bo co poniedziałek będzie Cię czekało to samo piekło.
Co robić?
Przede wszystkim musisz odpocząć. Koniec z nadgodzinami – nawet w trakcie pracy rób sobie co 50 minut chociaż 5 minut przerwy. W trakcie lunchu wychodź przed budynek, by odetchnąć od biura. Jeśli czujesz się naprawdę kiepsko, weź wolne. Nie dzień czy dwa, daj sobie przynajmniej tydzień. Możesz też udać się do lekarza pierwszego kontaktu. Wypalenie zawodowe znalazło się niedawno na liście Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych, którą przygotowuje WHO. Co prawda na razie lekarz nie wypisze Ci zwolnienia na „wypalenie zawodowe”, ale jeśli powiesz mu, że zżera Cię stres, źle sypiasz, już nie dajesz rady i potrzebujesz odpoczynku, powinien wystawić Ci L4. Warto też zgłosić się do Poradni Zdrowia Psychicznego i tam poszukać długotrwałej pomocy. Gdy odpoczniesz i wrócisz do pracy, zacznij pracować nad zachowaniem równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Poszukaj hobby, które po pracy będzie Cię relaksować. Zapisz się na kurs jogi, odwiedzaj saunarium lub zacznij chodzić na spotkania dyskusyjnego klubu filmowego. Służbowy telefon po wyjściu z pracy chowaj do torby i nie wyciągaj aż do następnego dnia. Praca to tylko praca i trzeba się tego nauczyć.
Artykuł pochodzi z książki „Gentleman. Kodeks nowego mężczyzny".