Nie chcemy namawiać Cię do wielkiego wysiłku – pedałowanie po płaskim w średnim tempie (zakładamy, że jadąc do pracy, nie będziesz zaocznie rywalizował z podrasowanym Lance’em Armstrongiem) naprawdę nie jest dużo bardziej wymagające od spaceru. Po prostu któregoś słonecznego dnia zostaw samochód na parkingu pod domem i w trasę do biura czy na uczelnię rusz rowerem. Jeśli wejdzie Ci to w krew, nawet nie zauważysz, kiedy staniesz się zdrowszy, szczuplejszy, sprawniejszy i bogatszy.
Ile zyska Twoje zdrowie?
Mocne serce. Regularna jazda na rowerze obniża ryzyko wystąpienia chorób serca o ok. 50%. Brytyjskie badania pokazują, że aby osiągnąć ten efekt, wystarczy przejeżdżać 32 km tygodniowo.
Lepsza koordynacja. Jadąc na rowerze, musisz zgrać pracę rąk i nóg, ocenić odległość, zahamować etc. To świetne ćwiczenie poprawiające koordynację ruchów.
Zdrowe stawy. Jazda na rowerze to codzienna porcja aktywności nieobciążająca stawów. Dlatego możesz pedałować nawet przy dużej wadze, która przeszkadzałaby np. w bieganiu.
Dobre samopoczucie. Po przejażdżce rowerem w pracy pojawisz się lekko pobudzony, ale nie spompowany jak po ciężkim treningu. Unikniesz frustracji rodzących się w korku, zapomnisz o kawie, bez której nie mogłeś się dobudzić. Po stresującym dniu odprężysz się, oczyścisz umysł i nie przyniesiesz do domu problemów z pracy.
Szczupła sylwetka. Pamiętaj, że liczą się nie tylko kalorie spalone podczas wysiłku, ale również związane z nim przyspieszenie metabolizmu. Dzięki temu Twoje zapotrzebowanie na energię jest większe przez dłuższy czas.
Mięśnie. Regularna jazda na rowerze solidnie wzmacnia mięśnie nóg. "Różnicę można zauważyć nawet po dojazdach do pracy w średnim tempie, zwłaszcza gdy zaczynało się ćwiczenia po dłuższym okresie braku aktywności" – mówi trener kolarski Jakub Pieniążek.
Zdrowe żyły. Kolarstwo poprawia krążenie, a więc zapobiega pojawianiu się żylaków, na które jesteśmy narażeni w związku z siedzącym trybem życia.
Ile może zyskać Twój portfel?
753 zł – tyle w ciągu roku mogą dodatkowo zarobić pracownicy krakowskiej firmy Ganymede, którzy za każdy dzień dojazdu rowerem do pracy dostają 3 zł. Zarząd firmy uważa, że warto zainwestować pieniądze w zdrowych pracowników, którzy pełni energii są już od początku dnia pracy, bez konieczności sączenia porannej kawy.
13,6 mln zł – tyle dziennie w 2011 roku traciły, stojąc w korkach, pracujące osoby w 7 największych miastach w Polsce. Na jednego kierowcę rocznie przypada średnio 2811 zł.
Szybki, szybszy, najszybszy
W 2011 roku w godzinach szczytu czas przejazdu statystyczną trasą o długości 10 km wydłużał się w Warszawie o 75%. Oczywiście, mowa o samochodzie, rowerowi przecież żadne korki niestraszne.
Rower. Średnia 20 km/h w ruchu miejskim to sporo, ale do zrobienia. Nie powinieneś mieć żadnych problemów, żeby wyrobić 15 km/h. W tym tempie trasę 5 km pokonasz w 20 minut (w Europie ponad 50% tras pokonywanych w mieście samochodem jest krótszych niż 5 km).
Komunikacja miejska. Najszybsza wrocławska linia autobusowa ma średnią 23,7 km/h, najwolniejsza – 16,7 km/h, najszybsza tramwajowa – 20 km/h, a najwolniejsza – 14 km/h. Wychodzi, że z autobusem pospiesznym trudno Ci będzie się ścigać, ale cała reszta jest w zasięgu.
Samochód. W 2012 roku najwolniejszymi miastami w Polsce, w ścisłym centrum (promień 5 km), były: Wrocław i Kraków (33,50 km/h), Warszawa i Poznań (34 km/h) oraz Łódź i Szczecin (34,50 km/h). Owszem, to szybciej niż rower, ale czy różnica jest na tyle duża, żeby płacić za nią w gotówce i zdrowiem?