Twoją kulinarną specjalnością jest jajko na twardo? Nic to – Dariusz Majewski, szef kuchni we wrocławskim sushi barze Sakana, twierdzi, że im mniej wie się o „spożywce”, stawiając pierwsze kroki w gastronomii, tym lepiej. „Brak doświadczenia z tym zawodzie to zaleta, nie ma się złych nawyków, których później trzeba oduczać” – wyjaśnia.
Ta praca to rodzaj teatru, przygotowując potrawy dla klientów, trzeba mieć świadomość, że na sushi nie przychodzą przypadkowi goście. Z prostego powodu – bo ich na to nie stać. Tu liczą się gesty, opanowane emocje oraz talent w opowiadaniu kulinarnych dykteryjek.
Nie wystarczy tylko położyć na talerzyku jeden z owoców morza, ale należy sprawić, by klient uwierzył, że te oceaniczne drobnoustroje, którymi do niedawna w Japonii żywili się głównie jej biedniejsi mieszkańcy, zamieniają się pod palcami mistrzów sushi w dzieła sztuki.
Właśnie o dłonie dbać trzeba w szczególności, bo to narzędzie pracy i od ich stanu zależy poziom apetytu gości. Dlatego jeśli w przeszłości uprawiałeś boks, możesz przestać myśleć o tej robocie. Mile widziani są natomiast pozbawieni zajęcia pianiści.
Od czego zacząć: po prostu sprawdź, w którym sushi barze w Twoim mieście szukają pomocy kuchennej.
Ile czasu potrzeba: przepracujesz pół roku w kuchni i po takim „stażu” nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby walczyć o dobre miejsce wśród kucharzy. Chyba że pójdziesz na maksa i w Japonii zapiszesz się na 7- letni kurs sushimasterów.
Jaką cechę musisz mieć: sprawność manualną, towarzyskość i dobry „bajer”.
Bonusy: nieprzypadkowa klientela sushi barów generuje nieprzypadkowe napiwki. Pracując jako kucharz w Warszawie, możesz zarobić miesięcznie nawet 6 tys. zł, dodatkowo firma opłaca Ci manicure.