Męskie zawody: agent sportowy

Jeśli jest w Tobie coś z psychologa, masz łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi i kochasz sport - kariera agenta sportowego stoi przed Tobą otworem.

Agent sportowy shutterstock.com

Praca agenta sportowego nie polega jedynie na pozyskiwaniu sponsorów dla rozmaitych atletów, tudzież poszukiwaniu utalentowanych graczy, na których umięśnionych torsach dobrze będzie wyglądać koszulka z logotypami firmy X i Y. To także pole do popisu dla psychologa, trudno bowiem „wygrać” coś komercyjnie na sportowcu, jeśli nie przekona się go, że dobre relacje z mediami i sponsorami to podstawa tego interesu.

A bez medialnego pupila za dużo zarobić się w tej branży nie da. No właśnie – ile to jednak jest to „za dużo” i na ile może liczyć agent sportowy w kraju, gdzie z bardzo rzadka trafiają się perełki nawiązujące poziomem do Lewandowskiego, Błaszczykowskiego czy Milika. Czyli takie, dzięki którym Twoja emerytura upłynie pod znakiem Ferrari, blondynek z niecnymi zamiarami i komórką pełną numerów do wielkich nazwisk świata sportu.

„Podstawa netto waha się od 2 do 4 tysięcy, w zależności od agencji. Najwięcej jednak zainkasować można dzięki prowizji od kontraktu, średnio jakieś 5-20%. Kiedy kontrakt opiewa na kilkaset tysięcy złotych, a w najbardziej spektakularnych przypadkach nawet milion, to łatwo sobie policzyć zysk” – wyjaśnia Piotr Pietrzak, dyrektor ds. marketingu sportowego i promocji z PSP Polish Sport Promotions.

Od czego zacząć: zgłoś się na staż do którejś z wiodących agencji marketingu sportowego.

Ile czasu potrzeba: jeśli złapiesz bakcyla, po roku będziesz czuł się w tej branży jak Małysz na skoczni.

Jaką cechę musisz mieć: musisz kochać i rozumieć sport.

Bonusy: znani ludzie, idole z dzieciństwa, wielkie sportowe imprezy – będziesz miał czym się chwalić wśród znajomych, a jak dziewczynie powiesz, że znasz osobiście Davida Beckhama... 

Zobacz również:
REKLAMA