Układ: Zarezerwowany raczej dla par i to nie tych z kategorii „ośmiogodzinne”. Dlaczego? Mało w tym namiętności, spontaniczności i miłosnego uniesienia, jakimi charakteryzuje się seks świeżo upieczonych kochanków. Większą rolę odgrywa tu świadomość własnych upodobań i możliwości fizycznych – wszak swojej nazwy ta ekwilibrystyczna pozycja nie zawdzięcza igraszkom w urządzeniu widywanym na placach budowy.
Jak wykonać? Pamiętasz lekcje WF-u w liceum? Świetnie. Zacznijcie jak przy pozycji na pieska. Chwyć swoją partnerkę za kostki i wstań, pozwalając, by mogła oprzeć swoje uda o Twoje. Ostrzegamy: męczące dla obojga.
Zalety: Z pewnością pozwala przełamać sypialniana rutynę, zatem jeśli tylko czujecie się na siłach – spróbujcie.
Wady: Można się nieźle napocić. Nie jest to do końca wada, ale rozumiemy, że nie każdy jest zwolennikiem akrobacji w łóżku. Pozycja została oceniona najniżej spośród wszystkich piętnastu biorących udział w seksualnej ankiecie Men’s Health. Co więcej, do zgłębiania tajników ars amandi w tej konfiguracji przyznało się zgodnie zaledwie 10% kobiet i mężczyzn.
Zrób to lepiej: Podłóż poduszkę pod ręce partnerki i poproś ją, by ciężar ciała oparła nie na dłoniach, a na przedramionach. To zwiększy jej komfort i przedłuży Waszą zabawę.
Unikaj tej pozycji: Randka poszła świetnie i wylądowaliście w łóżku? Po pierwsze – gratulujemy, po drugie - taczka nie powinna znaleźć się tego wieczoru na Twojej seksualnej liście przebojów. Zamiast zaimponować jej sprawnością, możesz ją zawstydzić i kolejnej randki nie będzie.
Sprawdź inne pozycje w w naszym leksykonie pozycji seksualnych.