Volkswagen California Ocean
Wystarczy jednak kilka chwil sam na sam z Californią, by niuanse, odróżniające ją od pozostałych aut, dostrzegać w mig – choćby markizę na prawym boku – i nagle okazuje się, że kamperów po polskich i europejskich drogach jeździ całkiem sporo. Na polu biwakowym, po kilku prostych czynnościach, Volkswagen California Ocean w niczym nie przypomina już zwykłego vana. Uniesiony namiot dachowy, rozwinięta markiza oraz stolik z krzesłami na zewnątrz całe sobą krzyczą, że do czynienia mamy z kamperem pełną gębą.
W środku czeka przesuwna kanapa, którą można regulować pojemność salonu z aneksem kuchennym. Tę samą kanapę dosłownie dwoma ruchami zamienia się w wygodne łóżko. Naprzeciw wejścia znajdują się jeszcze pojemna lodówka, kuchenka gazowa i zlewozmywak. A także masa szafek i składany stół.
Obrócenie foteli kierowcy i pasażera o 180 stopni zwiększa przestrzeń wewnątrz nie tylko optycznie. Aby zapewnić sobie więcej prywatności, należy jeszcze zasłonić okna – i gotowe. Transformacja ze sprawnie poruszającego się nie tylko po asfalcie vana w wygodny dom na czterech kołach zajmuje chwilę za pierwszym razem, a za drugim i dziesiątym jeszcze mniej; mniej nawet niż rozłożenie namiotu.
Tyle samo trwa przygotowanie Californii Ocean z powrotem do jazdy – przy czym jest to ta czynność, którą wykonuje się wyjątkowo niechętnie, bo frajda i wygoda, które California gwarantuje, są ogromne.
California Ocean – raport z testu
California Ocean była moim środkiem transportu i domem przez kilka dni i w tym czasie nie dała się poznać ze złej strony. Potrzebowałem chwili za kółkiem, by się w niej zakochać. Pierwsza noc z kolei nasz związek scementowała, tak że od tamtej pory nieustannie bawię się konfiguratorem i toczę wewnętrzną, bogatą dyskusję na temat potrzeby posiadania kampera. To moim zdaniem świetny samochód, którym na upartego można by jeździć na co dzień. I fenomenalny sposób na spędzanie wolnego czasu.
Ocena testera – 28/30
- Design – 9/10
- Funkcjonalność – 10/10
- Właściwości jezdne – 9/10