To dopiero twarde sztuki. Test słuchawek Jabra Elite 7 Active

Dobra, energetyczna muza potrafi każdy trening wrzucić na jeszcze wyższy poziom. Sportowe słuchawki powinny w tym co najmniej nie przeszkadzać. Wkładki Jabra Elite 7 Active idą ten zasadniczy krok dalej - okazują się świetnym i wytrzymałym treningowym kompanem.

Jabra Elite 7 Active Jabra Elite 7 Active

Wybierając słuchawki sportowe, najłatwiej pójść na szereg kompromisów. W zestawieniu z pozostałymi headsetami w arsenale użytownika właśnie one mogą spokojnie, bez żalu, wypadać zdecydowanie najsłabiej. Nie muszą konkurować z nimi ani jakością dźwięku, ani nawet designem. To przecież ten zestaw, który - w najlepszym wypadku - na albo w naszych uszach lądować będzie kilka, maksymalnie kilkanaście godzin tygodniowo.

Kwestia najważniejsza, która przyćmiewa w wypadku sportowych słuchawek wszystkie inne, z jakością dźwięku włącznie, to po prostu wygoda użytkowania. Precyjniej rzecz ujmując, słuchawki sportowe mają w treningu przede wszystkim nie przeszkadzać; użytkownik powinien móc w pełni skoncentrować się na kolejnym powtórzeniu, rundzie, kilometrze. Trudno walczyć o jak najlepsze osiągi i wyniki, gdy coś w treningu non stop przeszkadza i odciąga uwagę od najważniejszego. Poprawiać co chwilę podczas biegu słuchawkę w uchu to jak cały czas jedną ręką trzymać spodenki podczas meczu. No, nie da się:

Słuchawki Jabra Elite 7 Active trzymają się w uchu świetnie

Z zestawem Jabra Elite 7 Active nie ma tego problemu. Po prostu, ta dam. To zasługa, po pierwsze, jego wagi, bo każda słuchawka waży zaledwie 5,5 g, a po drugie, technologi ShakeGrip, czyli - jak to zgrabnie ujmuje w opisie sprzętu sam producent - "innowacyjnego materiału wykonanego ze Specjalnej Gumy Silikonowej", którego zadaniem jest utrzymywać wkładki w uszach bez dodatkowych skrzydełek. Może i kogoś poniosło podczas burzy mózgów podczas kombinowania nad nazwą, a już na pewno, gdy decydowano się na zastosowanie wielkich liter przy określeniu, jakby nie było, gumy, prawda jest jednak taka, że to po prostu działa, i to działa bardzo dobrze, a może nawet i świetnie. To aż zaskakujące, jak te dwie pchełki trzymają się w uchu. Wkładki Jabra nie wiercą się w uszach i z nich nie wypadają nie tylko podczas raczej spokojnego biegu w parku, ale też podczas bardziej intensywnych zabaw.

Sprawdzałem je, wykonując:

  • bokserską walkę z cieniem, 
  • rundy na ciężkim worku,
  • intensywny trening HIIT z kettlem i piłkami lekarskimi,
  • klasyczną sesję z ciężarami,
  • interwały na bieżni napędzanej mięśniami nóg,
  • długie wybiegania,
  • treningi na ergometrze wioślarskim,
  • treningi na skakance,
  • treningi plyometryczne.

Wkładki Elite 7 Active pozostawały na swoim miejscu w, powiedzmy, 97% przypadków. Nie przeszkadzały w treningu, bo poza świetnym brzmieniem w ogóle nie dawały o sobie znać nie tylko podczas stawiania nogi za nogą na biegowej ścieżce, ale również podczas naprawdę intensywnych rund na worku czy ostrej walki z cieniem, gdy również głowa jest w ciągłym ruchu.

Jabra Elite 7 ActiveJabra Elite 7 Active

Te pozostałe 3% to kwestia niedopasowania odpowiedniej wielkości gumki podczas pierwszych kilku prób - warto jednak na dopasowanie (w zestawie są wkładki EarGel w trzech rozmiarach) poświęcić chwilę. Kilka razy podczas treningu na worku uciekła mi też lewa słuchawka, ale akurat to tłumaczę sobie wybitnie silnym ciosem lewym prostym. Oczywiście żartuję, ale tylko trochę - przy ciosie bitym na worek, gdy bark wysuwa się do przodu, by chronić głowę, impakt bywa na tyle soliny, że nie ma zmiłuj, słuchawka ma prawo w uchu się poruszyć.

I tu w zasadzie mógłbym skończyć, uznając headset Jabra Elite 7 Active za spełniający to najważniejsze z wymagań stawianych sportowym słuchawkom zupełnie bezprzewodowym, gdyby nie fakt, że "przy okazji" on brzmi naprawdę dobrze.

Słuchawki Jabra Elite 7 Active to po prostu dobre słuchawki

Zaczynałem ten tekst stwierdzeniem, że wybierając słuchawki sportowe, łatwo pójść na szereg kompromisów, o ile zestaw po prostu dobrze leży w uchu. Ta zasada nie dotyczy wkładek Jabra Elite 7 Active - one sprawdzają się rewelacyjnie nie tylko jako słuchawki sportowe, ale słuchawki w ogóle.

Żaden ze mnie audiofil, choć w domu mam kilka par słuchawek, a muzyki słucham głównie, kładąc całkiem niezłą i całkiem drogą igłę na gramofonowej płycie. Potrafię docenić dobre brzmienie, odróżniam tony wysokie od niskich i z ogromną radością czytam specyfikacje sprzętów, prawda jest jednak taka, że raczej średnio łapię się w tych wszystkich technologicznych niuansach, określeniach, liczbach, skrótach. Posadzisz mnie w pokoju odsłuchowym i włączysz sprzęt za dziesiątki tysięcy złotych, to go docenię, ale radość sprawi mi też czysty i wyraźny dźwięk zestawu zdecydowanie tańszego. Oczywiście w mig wyłapię, że coś jest po prostu marnej jakości i nawet głośno wyrażę swoją opinię. Zmierzam jednak do tego, że purystą albo szaleńcem, który na kable wydałby całą wypłatę, nie jestem. Lubię jednak, jak coś brzmi dobrze i moim zdaniem słuchawki Jabra Elite 7 Active brzmią dobrze, a nawet - biorąc pod uwagę ich rozmiar i cenę - rewelacyjnie.

Jabra Elite 7 ActiveJabra Elite 7 Active

Na tyle że z czasem zaczęły wypierać z użytkowania moje kolejne - nauszne i droższe - headsety, aż finalnie zostały moim wyborem numer jeden. To zasługa oczywiście w sporej mierze wygody, o której tyle napisałem powyżej, ale nie byłoby to przecież możliwe, gdyby muzyka, którą wkładki Jabra serwują do uszu, nie była grana wystarczająco dobrze. Ich brzmienie oceniam naprawdę wysoko; zgadza się tu wszystko.

Dla porządku zaznaczę tylko, że szerokość pasma (w trybie muzyki) wynosi 20-20 000 Hz, a sam rozmiar głośnika wynosi 6 mm.

Przy tym wszystkim wkładki Jabra pochwalić mogą się dobrze działającym ANC, który jednym dotknięciem wkładki można przełączyć w tryb umożliwiający kontrolę dźwięku z otoczenia. Tryb ANC można stopniować, choć - szczerze mówiąc - trudno w kolejnych progach dostrzec mi różnicę. Apka Sound+ pozwala wybrać jeszcze muzyczne presety - i tu różnicę już słychać; suwakami można zresztą pobawić się samemu.

W ogóle tę prostą w gruncie rzeczy aplikację należałoby pochwalić. Tak jak i:

  • design słuchawek,
  • jakość połączeń głosowych (wbudowane mikrofony podają rozmówcy wyraźny dźwięk, nawet jeśli na uszy ze słuchawkami naciągnięta jest ciepła czapka),
  • tryb mono (można korzystać z tylko jednej wkładki),
  • błyskawiczne parowanie Bluetooth,
  • odporność na pot i wodę (spełniona norma IP57),
  • baterię.

Na pojedynczym ładowaniu słuchawki Jabra Elite 7 Active działają nawet 8 godzin (z etui nawet 30). To wynik więcej niż zadowalający. Prawda jest taka, że jeśli trenuje się tych kilka godzin w tygodniu, o ładowaniu tego zestawu można po prostu zapomnieć. To znaczy raz na jakiś czas trzeba etui do prądu podłączyć (kabel USB Typ-C) albo posadzić je na indukcyjnej ładowarce. Jeśli jednak trenuje się godzinę dziennie, należy jedną z tych czynności wykonać raz w miesiącu. W czasach, gdy telefon i smartfon ładuje się nawet więcej niż raz dziennie, to solidny wynik. A wystarczy trenować rzadziej, żeby jeszcze go wyśrubować...

Jabra Elite 7 ActiveJabra Elite 7 Active

Na osobną pochwałę zasługują jeszcze fizyczne przyciski. Każda wkładka ma jeden taki przycisk, który odpowiedzialny jest za kilka różnych komend. Potrzeba chwili z instrukcją, żeby rozgryźć, co pojedyncze albo podwójne, krótsze i dłuższe naciśnięcia powodują, ale gdy już się tej obsługi nauczy, z wkładek Elite 7 Active korzysta się naprawdę przyjemnie i bezproblemowo. Nie bez powodu zaznaczyłem też, że przyciski są fizyczne właśnie. To wiele bowiem ułatwia, gdy trenuje się w rękawiczkach, to raz. A dwa: mokre od potu dotykowe panele często potrafią płatać figle; przyciski fizyczne w wypadku słuchawek sportowych sprawdzają się dużo lepiej.

Słuchawkom Jabra Elite 7 Active trochę do ideału brakuje

Choć świetne i bardzo je lubię, nie są to wkładki pozbawione wad. A może lepiej byłoby użyć słowa "niedociągnięcia"? "Braki"? To detale, ale po więcej niż tygodniu użytkowania zaczynają zwracać na siebie uwagę.

Rzecz pierwsza: brak możliwości sparowania z więcej niż jednym urządzeniem. Żeby przełączyć się z telefonu na tablet albo komputer, trzeba ustanowić zupełnie nowe połączenie - i z powrotem również.

Rzecz druga: funkcja odpowiedzialna za pauzę w odtwarzaniu muzyki przy wyjęciu słuchawki z ucha działa raczej średnio. Czasami urządzenie w ogóle tego faktu nie odnotowuje, a czasami wręcz odwrotnie - gdy słuchawki są w uszach, ale jedna z nich delikatnie zmieniła swoje położenie, muzyka się wyłącza.

Rzecz trzecia: kilka razy jedna ze słuchawek po prostu mi padła, choć była naładowana i sekundę wcześniej wszystko, nomen omen, grało. W takich wypadkach pomagał tylko reset i powtórne parowanie.

I czwarta: etui. Same słuchawki sprawiają wrażenie solidnych, odpornych na trudy treningu, ale tego samego nie można powiedzieć o etui, które wydaje się, powiedzmy, tanie. Plastik, z którego je wykonano, wraz z zawiasem nie sprawiają wrażenia trwałego. Co prawda na razie nic złego w jego działaniu nie zauważyłem, w pamięci mam jednak jeden z poprzednich zestawów Jabry, który posłuszeństwa odmówił mi właśnie przez zawias, który po miesiącach użytkowania zwyczajnie się wyrobił i nie był w stanie domknąć etui do końca, przez co jedna ze słuchawek często "uważała", że oto ktoś z niej korzysta. Rozładowywała się więc, zanim w ogóle zaczynałem z niej korzystać. Etui zdecydowanie bardziej mogłoby być "premium".

Jabra Elite 7 ActiveJabra Elite 7 Active

Słuchawki Jabra Elite 7 Active - test. Podsumowanie

Plusy:

  • Dźwięk!
  • - Wygoda użytkowania!
  • - Waga. - Bateria.
  • - ANC, tryb Hear Through.
  • - Fizyczne przyciski.
  • - Jakość połączeń głosowych.

Minusy:

  • - Średniej jakości etui.
  • - Kilka funkcji, które nie sprawdzają się w praktyce.
Zobacz również:
REKLAMA