God of War [Recenzja]

Nowa odsłona „God of War” – jednocześnie sequel i reboot serii – to gra kompletna, w zasadzie bez słabych punktów, ze świetną narracją, genialną grafiką i tempem. Słowem: to najlepsza gra na PlayStation 4, murowany kandydat do miana gry roku, produkcja, z której jakością powstające właśnie tytuły będą musiały się mierzyć, a także tzw. system seller. Nowa odsłona „God of War” to po prostu, bez ogródek i zbędnych wstępów, gra wybitna. I nie, nie wziąłem za te słowa ani złotówki.

God of War

Opowieść o bogach i ludziach

Zacznę od dwóch szybkich anegdot. Pamiętam, jak jeszcze w liceum podrzuciłem kumplowi drugą powieść Kena Keseya, „Czasami wielką chętkę”. Do końca tygodnia nie zobaczyłem go już w szkole. W następnym oddał książkę, którą – jak twierdził – przeczytał w tym czasie dwukrotnie, i poprosił o coś równie dobrego. Tu miałem problem, ale summa summarum udało mi się wyłowić z półki coś całkiem strawnego. Następnego dnia kolega książkę rzucił na szkolną ławkę, mówiąc, że po Kesey ‘u wszystko wydaje się, a może po prostu jest co najwyżej średnie.

I druga anegdota. Całkiem niedawno pewne studio z kraju nad Wisłą zrobiło grę, w którą w redakcyjnym pokoju graliśmy wszyscy. Pamiętam, że kładłem się wówczas bardzo późno, budziłem się wcześnie i każdą wolną chwilę spędzałem z Wiecie-Jakim-Tytułem, nie tylko grając, ale też gadając o nim, dyskutując w realu i po sieci, wymieniając się spostrzeżeniami z kolegami, współpracownikami – brakowało tylko przechodniów.

Teraz jest podobnie – połączmy te anegdoty w jedną, nową, ale brzmiącą bardziej niż znajomo. Odpaloną po zobaczeniu napisów końcowych „God of War” dowolną grę z miejsca z nim porównuję, nawet jeśli oba tytuły są z zupełnie różnych światów. No i praktycznie nie ma mnie od jakiegoś czasu, bo gram przed pracą, trochę w pracy (w końcu to część tej roboty) i, rzecz jasna, wieczorami aż do późnych godzin nocnych. Ten tytuł wciągnął mnie jak cholera i nie chce puścić.

God of War

Kunsztowna robota

A przecież raczej średnio lubię smoki i krasnoludy, ziewałem na „Grze o tron”, odpadłem przy „Władcy pierścieni”, nie zmęczyłem książkowego „Wiedźmina”. Oczywiście doceniam każde z tych dzieł, nie jestem przecież ignorantem, przyznaję jednak bez bicia, że to raczej nie moja bajka, nie moja estetyka.

„God of War” ma jednak to coś, co przyciąga od razu, każe nawet pozornie niezainteresowanemu graczowi (oczywiście nie tylko) śledzić tę historię, poznawać ją, chłonąć każdy jej strzępek. To coś nazywa się kapitalnie poprowadzoną narracją, której – mam nieodparte wrażenie – podporządkowano każdy element gry. Dokonano przy okazji rzeczy ogromnie trudnej, jeśli nie niemożliwej, to znaczy każdy taki element dopasowano do niej, perfekcyjnej narracji, jakością.

God of War

Gra drogi

Pominę przeszłość Kratosa (w ogóle uważam, że przed podejściem do nowego „God of Wara” lepiej nie znać poprzednich części); za całą wiedzę wystarczy początkowa scena. Otóż Kratos, grecki bóg wojny we własnej osobie, całkiem daleko od domu, bo w nordyckim lesie, opłakuje śmierć żony. Pragnie spełnić jej ostatnią wolę, tj. rozsypać jej prochy na najwyższym szczycie krainy. Od początku bohater zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że będzie to wyprawa co najmniej niebezpieczna, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w drogę musi udać się ze swoim synem, Atreusem.

Który niespecjalnie zdaje sobie sprawę z natury ojca i swojej. Który każdą częścią swojego ciała tęskni za matką, tym bardziej że ojciec jest mu w zasadzie obcy. Obaj nie mają jednak wyjścia; muszą wyruszyć w podróż, nawet jeśli swoje towarzystwo uważają za co najmniej problematyczne – bo w nordyckim lesie nie są już anonimowi i bezpieczni.

Historia, którą opowiada „God of War”, to w więc w gruncie rzeczy inicjacyjna opowieść drogi. Od samego początku gracz ma świadomość, że kluczowa jest w tym wypadku relacja między ojcem a synem. Pierwszy bardzo powoli odkrywa w sobie człowieka, drugi z kolei uświadamia sobie fakt, że jest kimś innym niż zwykłym chłopcem.

W żadnym momencie, śledząc tę w zasadzie zgraną melodię, nie da się jednak usłyszeć ani jednej fałszywej nuty. Historia rozpisana jest koncertowo, ma właściwe tempo, jest bardzo wiarygodna. Dialogi są więcej niż świetne, tak jak postaci napotkane po drodze. Nie ma ich z kolei tak wiele, każda z nich okazuje się jednak bardzo wyrazista i po chwili trudno wyobrazić sobie w jej miejsce jakąkolwiek inną.

Sposób prezentacji coraz mocniejszej więzi Kratosa i Atreusa zasługuje na oklaski. Panowie początkowo nie rozmawiają ze sobą prawie wcale, z czasem wymieniają jednak coraz więcej uwag. W trakcie podróży młodzieniec wymaga od ojca opowieści, dzięki którym łatwiej będzie zabić mu czas i te podane są po prostu fenomenalnie. Greckie mity w ustach Kratosa brzmią niesłychanie autentycznie, wydają się niemal aktualne i namacalne.

Wraz z rosnącymi umiejętnościami chłopca ten domaga się również coraz częstszych pochwał z ust ojca. Kratos okazuje się niezwykle surowy, ale też sprawiedliwy. Przypomina bardziej boga starotestamentowego niż greckiego pana wojny.

Właśnie, rosnące umiejętności. O Kratosie opowiem za chwilę, na razie, skoro wywołałem go do tablicy, skupię się na chłopcu, który, wyposażony w łuk, jest, powiedzmy, półgrywalną postacią. Otóż operując kwadratem na padzie, chłopak wypuszcza strzały w kierunku wrogów i interaktywnych elementów otoczenia (a także walczy wręcz). Początkowo można w zasadzie lekceważyć jego obecność, ta pomoc okazuje się szczątkowa, z czasem jednak nabiera solidnego znaczenia, a gracz zaczyna orientować się, że kolejnych potyczek samym Kratosem na pewno by nie wygrał. To naprawdę solidny plus – Atreus okazuje się faktycznym towarzyszem podróży, a nie jedynie pretekstem do zabijania ciszy wędrówki kolejnymi tekstami.

Rozwój Kratosa z kolei imponuje rozmachem zastosowanych rozwiązań. Początkowo łatwo się pogubić: punkty doświadczenia odpowiadają za rozwój umiejętności, ale nie mniej ważne są też elementy pancerza i usprawnienie topora, które wymagają srebra i surowców (a to i tak tylko pierwszy stopień wtajemniczenia, bo cały system jest bardzo rozbudowany i w przyjemnie wymagający sposób skomplikowany). Co oznacza z kolei, że raczej można zapomnieć o szybkim parciu przez wątek główny. Dokładne zbadanie kolejnych lokacji jest więcej niż ważne, tak jak misje i zadania poboczne. To proste: chcesz rozwinąć postać, musisz być graczem uważnym i sumiennym.

God of War

I świetny gameplay

Opowiadana historia nie robiłaby takiego wrażenia, gdyby nie była nierozerwalnie tak dobrze związana z użytymi w tym celu środkami. O nieustających rozmowach ojca i syna już wspomniałem. Ale równie ważne są fenomenalne cut-scenki oraz płynne ich przejścia w rozgrywkę. Cała gra to jedno ujęcie, bez żadnych ekranów ładowania (nie licząc tych po zgonie…). W połączeniu ze świetną pracą kamery daje to niesamowity efekt.

Właśnie, pierwszy raz w historii serii widzimy świat tuż zza pleców bohatera. Dodaje to opowieści intymności, ale też pozwala poczuć jeszcze większą dynamikę potyczek. Kamera operuje świetnie w każdym momencie, delikatne drgania, płynne najazdy i odjazdy, niespodziewane, chwilowe zmiany kadru – to wszystko robi ogromne wrażenie, dopełniając w ten sposób opowiadaną historię. Tu wszystko wynika z czegoś, można zapomnieć o przypadkowości. Każdy element współistnieje z pozostałymi, wszystko pasuje tu do siebie jak ulał, nadając całości pewnej filmowości.

Która w trakcie walk jeszcze pełniej rozwija skrzydła. Potyczki w „God of War” są trudne, wymagające, ale i cholernie satysfakcjonujące. I to wszystkie, nawet z postaciami, które nie stanowią wyzwania – umiejętne operowanie toporem, tarczą czy pięściami pozwala graczowi zamienić się w wirtuoza rozwałki. Można z łatwością poczuć, że jest się bogiem (wyobraź to sobie, sobie). Walki z trudniejszymi przeciwnikami to w ogóle coś cudownego. Pierwsza ważna potyczka ma niesamowitą dramaturgię, a gdy jeszcze – przy drugim podejściu, już na chłodno – zwróci się uwagę na fakt, że w jej trakcie zniszczeniu ulec może solidna część otoczenia... cóż, w takim wypadku dosyć przyjemnie zbiera się szczękę z podłogi.

God of War

Ogrom mocy

Modele postaci, kolejne lokacje, bezpretensjonalnie wplecione w nie łamigłówki, oświetlenie, realizm – graficznie „God of War” miażdży na standardowym PlayStation 4, a na PS4 Pro dodatkowo wbija jeszcze w glebę i dokręca butem. To chyba najładniejsza gra tej generacji i koronny dowód na to, że mocy obliczeniowej w pudełku jest pod dostatkiem – trzeba tylko umieć z niej skorzystać (niech to zabrzmi jak pochwała gier na jedną platformę).

Artystom, którzy wzięli się za wykreowanie tego nordyckiego świata, należą się ukłony. Połączenie realistycznego lasu i magicznych elementów w późniejszych aktach robi robotę. Tak jak i kolejne napotkane postaci, mniejsze i większe, wrogowie oddani z ogromną pieczołowitością. No po prostu cud, miód, malina. I najlepsze w tym wszystkim jest to, że podobnie zachwycony byłem najpierw przy „Uncharted 4”, a następnie przy „Horizon: Zero Dawn”, w zasadzie będąc pewien, że lepiej być nie może. Otóż okazuje się, że może – i w tym kontekście z jeszcze większą niecierpliwością wkraczam w kolejny etap oczekiwania na „The Last of Us Part 2”.

God of War

Werdykt

Wrócę do anegdoty z początku. „God of War” w moim prywatnym rankingu najlepszych gier w historii solidnie namieszał. Od teraz, jestem tego pewien, każdą kolejną produkcję będę z nim porównywał, tak jak kolejne książki zestawiam z drugą powieścią (swoją drogą bardzo polecam) Kesey’a. I za dobrych kilka lat na pewno pamiętać będę ten zachwyt, w który mnie ta gra wprawiła.

Bo najbardziej od gier oczekuję momentów godnych zapamiętania, epickich, jak to się mówiło jeszcze kilka lat temu. Produkcja Santa Monica Studio ma ich całe mnóstwo, nie sposób nawet zliczyć je wszystkie. Co oznacza, że na pewno – i to całkiem niedługo – do niej wrócę. Utrwalę sobie, a co. Co polecam i tobie. Fenomenalna, wciągająca jak diabli gra.

Plusy:

  • genialny, niemal otwarty świat
  • fenomenalna grafika i praca kamery
  • opowieść
  • postaci, dialogi
  • zapadające w pamięć momenty
  • misje poboczne
  • długość i poziom skomplikowania gry

Minusy:

  • brak

Nasza ocena: 10/10

Platformy: PlayStation 4

Twórcy gry: Santa Monica Studio

Wydawca: Sony Interactive Entertainment

Dystrybutor PL: Sony Interactive Entertainment Polska

Wszystkie zdjęcia: Materiały prasowe (Sony Interactive Entertainment)

Egzemplarz recenzencki „God of War” otrzymaliśmy bezpłatnie od Sony Interactive Entertainment Polska.

Zobacz również:
REKLAMA