Jaka była największa wada ostatniej gry szwedzkiego studia EA Dice, "Star Wars Battlefront"? Brak trybu dla pojedynczego gracza. Jaka jest największa wada najnowszej gry szwedzkiego studia EA Dice, "Battlefield 1"? Obecność tego trybu.
Poprzednim razem sprawa była jasna: doskonały multiplayer to gra właściwa, kto więc nie ma ochoty na sieciowe rozgrywki, powinien szukać sobie innego tytułu. Teraz "single" jest integralną częścią gry. Niestety, tylko w menu głównym, bo trudno uznać go za taki po przejściu całości.
Rzecz zaczyna się świetnie – prolog, w trakcie którego gracz od razu rzucony na front zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, jak wyglądać może chaotyczna rzeź, w której chodzi tylko o to, aby szybko nie zginąć, robi ogromne wrażenie. Jak dobrym strzelcem byś nie był, nie uda Ci się to.
Raz po raz będziesz obserwować wyświetlające się na ekranie nekrologi, aby po chwili znów wcielić się w innego "wybrańca" przeznaczonego do odstrzału, dźgnięcia bagnetem albo potraktowania gazem bojowym. Pokazuje to, jak bardzo "Battlefield 1" jest zmarnowanym konceptem.
Późniejsze opowieści (a jest ich jeszcze pięć) przenoszą nas na różne areny I wojny światowej. Sam ten fakt jest po prostu cudowny, zwłaszcza w świecie, w którym strzelanki oderwały się od historii i skierowały ku przyszłości.
Komentarze