To samo, ale inaczej
Przed włożeniem płyty do napędu próbowałem policzyć, ile różnych wizji śmierci rodziców młodziutkiego Bruce’a Wayne’a już widziałem. Choć może „różnych” to złe słowo, bo zazwyczaj odgrywało się to w ten sam sposób, ewentualnie z drobnymi rozbieżnościami. Byłem pewien, że tym razem znów będę świadkiem strzałów, rozerwanych korali i w slow motion upadku na ciemną uliczkę Gotham.
Nie wiedziałem tylko, czy jestem na to gotów. Pytanie można rozszerzyć: czy w historii Batmana jest jeszcze cokolwiek wartego opowiedzenia, a raczej – cokolwiek nowego? Aktorów tego spektaklu znamy, ramy czasowe i miejsce akcji też. Świeżość są jedynie w stanie, mogłoby się wydawać, zagwarantować nowi adwersarze.
Ale tych też jak na lekarstwo. I co? I tak, jednak da się tak poprowadzić narrację o Mrocznym Rycerzu, by okazała się zaskakująca – dowodem „Batman” od Telltale Series, który niedawno zadebiutował pierwszym (z pięciu) odcinkiem.
Wystarczy zapewnić inny mechanizm gry (albo obrazowania, gdy mowa o komiksie czy filmie), inaczej rozłożyć akcenty i spróbować główną osią fabularną uczynić coś, co do tej pory leżało oczywiste gdzieś na drugim, trzecim planie.
Nagle zdamy sobie sprawę z tego, że Batman, a raczej to, co za nim stoi, może być zupełnie różne od naszego wyobrażenia. Już sam ten fakt powinien skłonić Cię do odpalenia komiksowo zrealizowanej gry podzielonej na 5-odcinkowy serial pełen wyborów (pozornych), akcji QTE (fajnych) i zaskakującej fabuły (naprawdę).
A śmierć rodziców Bruce'a? Czekam na więcej. Też jest, choć na szczęście nie eksponuje się jej na siłę – są rzeczy w tej narracji ważniejsze. Aha, pudełkowe wydanie nowego "Batmana" na sklepowych półkach pojawi się 13 września (wyd. Cenega). Wersja cyfrowa już jest.