Skromność japońskiej firmy ma całkiem mocne podstawy w dwóch podstawowych rzeczach – technice oraz osiągach. Przepis na WRX STI jest rzeczy prosty: silnik turbo, układ przeniesienia napędu na cztery koła, niezniszczalne zawieszenie, niepozorne, czterodrzwiowe nadwozie plus rajdowych tytułów mistrza świata.
Ciekawe, że Subaru nie zwiększyło mocy silnika WRX STI – tak samo jak w poprzednim modelu jednostka 2.5 turbo rozwija okrągłe 300 KM. Zmodyfikowany został natomiast układ napędowy, by bardziej efektywnie przenieść tę moc na asfalt. STI zachowuje też ręczną skrzynię biegów, dając kierowcy pełną kontrolę nad zachowaniem auta.
Przyspieszenie do setki w 5,2 s jest odpowiednie do mocy silnika, nastomiast przyczepność WRX STI robi kolosalne wrażenie. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby na torze Subaru było tak samo szybkie, jak dwa razy mocniejsze auta. Do wzięcia za 184 tys. zł – dla nas obowiązkowo w niebieskich barwach Subaru.
1. Silnik – tylko turbo
Jednostka STI to tradycyjnie silnik typu bokser – pojemność 2,5 l, cztery cylindry oraz „mocna” turbosprężarka przekładają się na moc 300 KM. Silnik jest bardzo płaski, co wpływa na obniżenie środka ciężkości całego auta.
Elektroniczne sterowanie pozwala na wykorzystanie mocy 300 KM na trzy sposoby – od łagodnego i płynnego trybu pracy po ostry, w którym reakcje silnika na gaz są wręcz brutalnie sportowe. „Bawić się” można również ustawieniami napędu, np. każąc większą część siły napędowej posyłać na tylną oś. Zupełnie jak w rajdówce.

2. Wnętrze
Trójramienna kierownica, mocno usportowione fotele plus kilka „lajfstajlowych”, czerwonych akcentów.

3. Wyświetlacz
Ma nietypową funkcję: kierowca sam decyduje, jakie informacje na niego trafiają.

MH 06/14
Komentarze