Krzysztof Ważyński chciał przed wakacjami szybko wrócić do formy. Skończyło się na tym, że po 3 dniach pracy pod okiem instruktora miał uszkodzone ramię, a zniszczenie mięśni było tak duże, że białko z nich wydalał z siebie w brązowym moczu.
Jak powiedział mu lekarz, do którego trafił po nieprzespanej nocy, był o włos od tzw. zespołu ciasnoty, czyli takiego napięcia mięśni, które blokuje dopływ krwi do danej części ciała. Taką przypadłość często leczy się operacyjnie. Przyczyna? "Lekki trening", który rzekomo miał go przygotować do poważniejszego wysiłku.
Boli, czyli rośnie - ulubiona zasada wielu niedouczonych trenerów jest fałszywa. Zbyt ostry trening często powoduje rozpad mięśni, a nie ich wzrost.
"Trochę głupio się czułem, kiedy ćwiczenie sprawiało mi ogromny problem. Myślałem, że muszę być twardszy, bardziej skoncentrowany". Tak naprawdę brakowało mu nie koncentracji, lecz przynajmniej podstawowej wiedzy o dźwiganiu ciężarów albo też wyczucia, które podpowie, kiedy odpuścić. „Te sesje miały nauczyć mnie podstawowego programu dla początkujących, a nie rozwalić. Ale nie wiedziałem, kiedy powinienem przestać". Trener niestety też nie.
Instruktorzy bez papierów
W Polsce jest w tej chwili kilkanaście tysięcy osób, które pracują w fitness klubach jako trenerzy. Jeśli spojrzysz na to chłodnym okiem, stwierdzisz, że ich praca jest często zadaniem dla kogoś po medycynie: próbują poprawić funkcjonowanie Twojego układu krwionośnego, mięśniowego i nerwowego, kontrolują tętno i ciśnienie, ustawiają stawy i sprawdzają ścięgna, sugerują, co jeść, pić albo jakie brać pigułki. Ale w przeciwieństwie do lekarzy nie muszą dokumentować przydatności do tego zawodu dyplomem ukończenia wyższej uczelni.
"W Polsce nie ma niestety obowiązku zatrudniania w fitness klubach osób, które mogą pochwalić się legitymacją instruktora kulturystyki czy fitness - mówi Leszek Michalski z Polskiego Związku Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego, wykładowca w Szkole Instruktorów i Trenerów Kulturystyki i Fitness. - To właściciel decyduje, czy dana osoba nadaje się do prowadzenia zajęć, czy nie".
Ty nie wiesz, jakie kwalifikacje ma Twój nowy instruktor, ale najczęściej ufamy, że trafiamy w ręce fachowca. Dokładnie tak samo jak przy oddaniu auta do mechanika czy szukaniu fachowca do naprawy pralki. O ile jednak zawsze możesz reklamować stuki w zawieszeniu, to przecież trudno w nieskończoność naprawiać raz uszkodzone kolana.