Osiągnięcie nowego monarchy w świecie strongmanów jest o tyle imponujące, że ustępował on wagowo zeszłorocznemu zwycięzcy – wspomnianemu już Hafthorowi Bjornssonowi – aż o 50 kg!
Umarł król, niech żyje król
Wielkim faworytem i jednocześnie obrońcą tytułu był znany z serialu „Gra o Tron” Islandczyk i okładkowicz MH, Hafthor Bjornsson. Tym razem jednak musiał uznać wyższość innych śmiałków. Warto jednak wspomnieć, że podczas jednej z konkurencji kwalifikacyjnych "Góra" doznał kontuzji stopy, co niewątpliwie miało wpływ na jego końcowy rezultat.
Jesteśmy jednak pewni, że facet, który ma na ciele wytatuowane hasło „Nie ma żadnego powodu, by żyć, jeśli nie można robić martwego ciągu” jeszcze powalczy o tytuł. W wywiadzie udzielonym The New York Post „Góra” stwierdził, że żeby osiągnąć cel, jakim jest zdobycie tytułu najsilniejszego człowieka na świecie, trzeba pracować przez 365 dni w roku i mieć na tym punkcie obsesję. Naprawdę lubimy tego gościa.
Srebro jedzie do Polski
Dla nas prawdziwym bohaterem jest jednak nasz rodak, Mateusz Kieliszkowski, który w piekielnym słońcu Florydy wywalczył srebro, pozostawiając w pokonanym polu m. in. zeszłorocznego mistrza. Zapamiętajcie to nazwisko, bo usłyszycie o nim jeszcze nie raz. Gratulujemy!
Komentarze