Fitness ostatnimi czasy mocno skręca w stronę zajęć grupowych. I będzie skręcał jeszcze bardziej. Ma to oczywiście związek z coraz większą liczbą kobiet w wieku 20-30 lat, decydujących się na wizytę w siłowni. To one stanowią grupę, do której targetowane są zajęcia typu pilates, power joga, treningi HIIT. Zdecydowanie rzadziej widujemy panie podczas wykonywania martwych ciągów. Strefa wolnych ciężarów to nadal królestwo testosteronu i tu się dużo nie zmieni.
ZOBACZ TEŻ: Dlaczego nie masz wyników na siłowni?
Prognoza na najbliższe lata to wciąż duża popularność zajęć grupowych. Jedyne, co może się zmienić, to ich charakter. Na rynku usług fitness zaczną pojawiać się butikowe kluby o ekskluzywnym profilu, często bardzo wyspecjalizowane. Będą mniejsze od klasycznych sieciówek, nie będą mogły konkurować z dużymi siłowniami wachlarzem atrakcji, ale zaoferują coś, czego bigboxowe kluby nie są w stanie dać swoim użytkownikom: prywatność i poczucie przynależności do małej, elitarnej społeczności.
Będą to miejsca o dużej zdolności do kreowania poczucia przynależności do grupy. Podobne zjawisko można zaobserwować w CrossFicie. To właśnie czynnik socjalizujący decyduje o jego ogromnej popularności. Sieciówki są tego doskonale świadome, dlatego już teraz w niektórych krajach duże fitnessowe marki projektują swoje placówki, przewidując dla zajęć grupowych ponad połowę powierzchni. Miejmy nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której miłośnikom starej dobrej pompy ustawi się ławeczkę gdzieś w ciemnym kącie.
Prawie na pewno dojdzie zaś do pojawienia się dwóch różnych typów placówek: wielkich i wszechstronnych klubów, odpowiedników kinowych multipleksów, oraz małych, wyspecjalizowanych klubików, które postawią na konkretny kawałek fi tnessowego tortu. Coś jak małe kina prezentujące twórczość niszowych reżyserów. We wszystkich jednak królować będą zajęcia grupowe. I ma to nie tylko związek z rosnącą popularnością szeroko rozumianego treningu wśród kobiet. Nastąpiła wymiana generacji.
ZOBACZ TEŻ: Nowe trendy w fitnessie
Świat jest teraz w rękach milenialsów, którzy wolą wspólnie się pocić, niż zamawiać kolejną kolejkę. Kluby fitness przejmą więc po części rolę barów – to tam spędzimy z trudem wyrwane z codziennego reżimu wolne godziny. Będziemy tam randkować, umawiać się ze znajomymi, a nawet robić interesy. Dzisiejsze recepcje rozrosną się do rozmiarów pokaźnych barów, a strefy relaksu, które aktualnie często składają się z dwóch foteli i stolika, przyjmą postać kawiarni.
Bardzo możliwe, że w klubach fitness doczekamy się również przestrzeni do pracy, by coraz liczniejsi samozatrudnieni, zasilani potreningowymi endorfinami, mogli bez przeszkód zająć się słaniem ważnych mejli. Wiele wskazuje też na to, że siłownie poszerzą ofertę dla najmłodszych. We wrocławskim Bridge Nation Crossfi t już teraz można zapisać swoje pociechy na zajęcia Kids (5-11 lat) i Teens (12-16 lat). Przyszłość fitnessu rodziną stoi!
Punkty odniesienia
- Od CrossFitu po kluby butikowe – trening grupowy będzie trzymał się dobrze.
- Pracę zabierzemy do siłowni. Być może siłownie pojawią się też w biurach.
- Trening dla dzieci stanie się bardzo popularny. Już powoli się staje.
SPRAWDŹ TEŻ: Gym Jones - najsłynniejsza siłownia świata