Rodzaje facetów w siłowni

rys. MERRITT WESLEY

1.Funkcjonalista

Gardzi ćwiczeniami izolowanymi. Zanim zacznie trening, pół godziny przygotowuje sobie stanowisko, zbierając z całego gymu wszystkie kettlebelle, piłki Bosu, TRX-y, a także opony i młoty z pobliskiego warsztatu samochodowego.

rys. MERRITT WESLEY

2. Biznesman

Do siłowni przychodzi pospacerować. Tylko na mechanicznej bieżni jest w stanie naprawdę się skupić i załatwić wszystkie najważniejsze interesy świata. A że przy okazji przeszkadza wszyst- kim wokół? Tego pana to nie obchodzi.

rys. MERRITT WESLEY

3. Jogin

Oczywiście będzie twierdził inaczej, jednak jego głównym zadaniem jest przeszkadzać Ci w treningu. Bo niby jak inaczej określić te wszystkie śmieszne pozy, od których nie potrafisz, choćbyś chciał, oderwać wzroku? To właśnie jego tajemnicza moc.

rys. MERRITT WESLEY

4. Alvaro

Personalny trener z zamiłowania. Co wieczór z ogromnym zaangażowaniem instruuje inną dziewczynę, sypiąc z rękawa treningowymi poradami, które okazują się błyskotliwymi uwagami na temat kondycji współczesnego świata.

rys. MERRITT WESLEY

5. Ważniak

Ubrany w najnowszą treningową kolekcję dumnie kroczy przez siłownię, wypinając mocno pierś. Po godzinnym treningu nie widać na nim kropli potu i właśnie dlatego zawsze go rozpoznasz. Po roku będzie wyglądać dokładnie tak samo.

rys. MERRITT WESLEY

6. Studenciak

Przygotowany teoretycznie, aktywny uczestnik kulturystycznych forów. Pojawia się w sali zawsze w obstawie kilku kumpli, od razu zajmuje płaską ławkę i robi klatkę, klatkę, klatkę. Tylko, cholera, coś mu nie wychodzi. Hm, trzeba coś sprawdzić na forum.

rys. MERRITT WESLEY

7. Mięśniak

Każde powtó- rzenie akcentuje głośnym stęknięciem. Generalnie jest stworzeniem wrażliwym, tylko nie potrafi tego okazywać. Dlatego nie patrz mu głęboko w oczy i na pytanie, czy korzystasz z tego sprzętu, odpowiadaj zawsze: „Już nie”.

rys. MERRITT WESLEY

8. Farmaceuta

Gość to w zasadzie chodząca apteka. Na siłownię przychodzi z dwiema torbami, i to w tej większej trzyma taką ilość tabletek i proszków, która spokojnie zaspokoiłaby potrzeby połowy gymu. Klasyczne posiłki uznaje za co najmniej przereklamowane.

Artykuł pochodzi z książki „Gentleman. Kodeks nowego mężczyzny".