Przetrenowanie - co to jest i czym grozi

Wszyscy chcemy świetnych efektów w krótkim czasie. Z tego powodu ciśniemy, ile fabryka dała, aż do momentu, gdy fabryka ogłasza strajk. I zaczynają się problemy...

przetrenowanie, trening siłowy Shutterstock.com
Nie musisz padać ze zmęczenia. Bądź systematyczny, nie olewaj treningów, pilnuj diety - to wystarczy.

Popraw mnie, jeśli się mylę, ale na pewno zdarzyło Ci się (zwłaszcza na początku kariery sportowej) przegiąć z treningiem. No wiesz, przesadzić z objętością, intensywnością i wszystkimi trudnymi „ściami”, które wtedy zbywałeś machnięciem ręką. Bo trening – całkiem jak pizza, brokuły czy witamina C – jest dobry tylko w określonej dawce. Jakiej?

Nie mam bladego pojęcia. Pytanie skierowałem więc do najbardziej odpowiedniego człowieka – dr. Pawła Posłusznego z wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego. „Optymalny wysiłek dla każdego będzie inny. Trening jest bodźcem, który organizm musi zrozumieć jako sygnał do nadbudowy mięśni i zwiększenia rezerw glikogenu – wyjaśnił ekspert.

– Każdy program treningowy powinien spełniać pewne zasady. Najważniejsze to systematyczność, cykliczność i progres”. To, co teraz stało się oczywiste, kiedyś i dla mnie nie miało większego znaczenia. Trenując, trzymałem się wyłącznie jednej zasady: zawsze na maksa. Czułem moc – wyciskałem, aż robiło mi się ciemno przed oczami. Na szczęście ogarnąłem się relatywnie szybko i nie zdążyłem zrobić sobie większej krzywdy.

Moją treningową ogładę postanowiłem jednak schować do szafki jeszcze na jeden trening, ponieważ tym razem w MH Lab chcę sprawdzić, co tak naprawdę potrafi moje ciało. W skrócie: mam zamiar zrobić taki trening, po którym nie będę w stanie dotrzeć do domu o własnych siłach.

Do odciny

Nad wyborem narzędzia tortur nie zastanawiałem się zbyt długo. Padło na CrossFit, czyli wybuchową mieszankę ciężarów, gimnastyki i dużej intensywności. Od razu zaznaczę, że trenuję w ten sposób dwa razy w tygodniu, więc kompletnym ogórkiem nie jestem. Stwierdziłem, że skoro moim partnerem treningowym ma być chaos – niechaj tak będzie. Wskakując w buty sportowe, wiedziałem na pewno, że wykonam dwa popularne WOD-y: Cindy i Fran.

Reszta miała być niespodzianką dla mięśni. (W końcu tyle się mówi o szokowaniu ich nowymi bodźcami). Zacząłem od prawilnej rozgrzewki i kilku minut na ergometrze wioślarskim. Przyszedł czas na właściwy wycisk. Zacząłem od pięciu serii martwego ciągu. Weszło bez większych oporów. Tyle samo serii zrobiłem, pchając sanie z ciężarem. Złapałem się na tym, że odpoczywam wedle potrzeb, więc postanowiłem podkręcić tempo.

Fitness inaczej: Trening seksu - bądź w łóżku lepszy niż inni

Wpadły dziewczyny – Cindy i Fran – i zaczęła się impreza. Cindy to nasza redakcyjna ulubienica, więc pisaliśmy o niej wielokrotnie (także na mens- -health.pl). Fran to krótki trening oparty na thrusterach i podciąganiu w systemie 21-15-9 powtórzeń. Nie żeby było mi mało, ale postanowiłem pobawić się jeszcze chwilę z kettlebellami (rwanie i przysiady), a na deser dopalić stówkę kalorii na airbike’u. T

en ostatni jest niezawodny w kwestii niszczenia mojej radości z życia. Trening – jak dla mnie – był naprawdę ciężki i nie polecam powtarzać tego zestawu dopiero raczkującym w siłowni. „Duże ciężary i duża intensywność w parze są bardzo wymagające dla organizmu. Lepiej zacząć spokojniej” – radzi ekspert. Pozostało mi doczołgać się do domu i czekać na...

...Konsekwencje

Ze snem problemów nie było – po potężnej, węglowodowej kolacji przykleiłem głowę do poduszki i odpłynąłem do krainy nocnych przyrostów. Obolałe mięśnie obudziły mnie jeszcze przed budzikiem. („Ból mięśni to nic innego jak porozrywane włókienka mięśniowe”). Miałem graniczące z pewnością przeczucie, że nowego dnia nie zaliczę do udanych i produktywnych. Czułem się trochę, jakby za chwilę miała rozłożyć mnie grypa.

„Jeśli trening dotyczył wielu grup mięśni lub powstał lokalny stan zapalny w danej grupie mięśniowej, może to wiązać się z podwyższoną temperaturą. Ta wynika z przekrwienia w danym rejonie: naczynia krwionośne rozszerzają się, aby zwiększyć przepływ krwi w celu odbudowy i usunięcia metabolitów” – wyjaśnił dr Posłuszny. OK, mój „dzień po” nie był aż tak straszny. Byłem zmęczony – mimo uczciwych 8 godzin snu – i cholernie głodny praktycznie przez cały czas, ale to dla mnie raczej nic nowego.

Dla aktywnych: Oto najgorsza kontuzja, jaka może Ci się przytrafić

Wygląda na to, że albo nie dałem z siebie absolutnego maksa, albo moja regeneracja jeszcze daje radę. Jak poznać, że Twoja nie wyrabia? Wsłuchaj się w organizm. Serio, to nie kołczing. Jeśli dzisiaj wypada Ci klata, a mimo to wyjątkowo nie masz ochoty na trening, to odpuść. Jeśli po ostatnim nadal czujesz się jak poobijany bejsbolem, odpuść. Jesteś po dwóch godzinach snu, ale postanowiłeś strzelić kawę i powalczyć? Rada jak wyżej.

„Jedną z teorii zmęczenia jest wyczerpanie rezerw układu nerwowego. Zmęczenie to właśnie w dużym skrócie obrona organizmu przed zużyciem rezerw energetycznych, neuroprzekaźników i uszkodzeniem białek mięśniowych” – wyjaśnił ekspert. Nasz organizm jest wygodny i wcale nie lubi, gdy maltretujemy go ciężką sztangą i hantlami. Sęk w tym, aby systematycznymi i przemyślanymi treningami oraz odpowiednią regeneracją przekonać go, że ćwiczenia są OK, a budowanie mięśni to tylko kolejna z jego misji. Powodzenia.

Przeczytaj też: Silny czy wytrzymały - który atrybut formy jest najważniejszy?

Zobacz również:
REKLAMA