Kiedy najlepiej trenować: idealna pora na trening

To świetnie, że w pocie czoła budujesz swoją imponującą sylwetkę. Dorzuć do tego odpowiednie planowanie, a efekty będą jeszcze większe!   

zegar fot. Shutterstock
Zegar tyka... Jak tam Twoja forma? (fot. Shutterstock)

Kiedy najlepiej trenować?

Rano 6:00-7:00

Nie jest to najlepsza pora dla kogoś, kto dopiero grubo po północy oddaje się w objęcia Morfeusza. Ma jednak swoje zalety – poranne godziny treningu powinni wybrać ci, którym zależy na zrzuceniu oponki. Wg badań opublikowanych na łamach "Medicine and Science in Sports and Exercise" tłuszcz znika najszybciej przy porannych ćwiczeniach na czczo.

W porze lunchu 13:00-14:00

Nie żyjemy w Hiszpanii, gdzie podczas sjesty mógłbyś wyskoczyć na siłownię, ale i w naszym klimacie znajdą się szczęśliwcy, którzy mogą skorzystać z przerwy na lunch. Dlaczego to się opłaca? Twoja wydolność aerobowa jest wówczas o 4% wyższa niż rano – wykorzystaj to na szybki trening interwałowy i zbuduj solidne fundamenty Twojej wydolności.

Późnym popołudniem 16:00-17:00

Minusem treningu o tej porze dnia są zatłoczone siłownie, plusem – większa moc Twoich mięśni. Gdy wskazówka zegara znajduje się między czwartą a piątą godziną po południu, mięśnie osiągają najwyższą temperaturę – łatwiej je rozgrzać, są bardziej elastyczne i mniej podatne na kontuzje. To właśnie wtedy pęka większość rekordów.

Wieczorem 18:00-20:00

Pora dla samotników nielubiących tłumów – może nawet uda Ci się dopchać do ławki płaskiej? Jeśli zależy Ci głównie na budowie masy mięśniowej, to dobry moment na ciężki trening z ćwiczeniami wielostawowymi w roli głównej. Wówczas poziom kortyzolu – hormonu stresu – we krwi opada. Dzięki temu Twoje mięśnie szybciej się odbudują i po prostu urosną. 

Kardio ze sztangą? Jak najbardziej!

Mamy dobrą wiadomość dla miłośników dużych ciężarów, którzy zawsze z politowaniem patrzyli na wątłe ramiona biegaczy – nauka wreszcie przyznała im rację. Naukowcy z University of South Carolina przeprowadzili na grupie osób z nadwagą trwające cały rok badania.

Posiadaczy oponek podzielono na dwie grupy. Pierwsza grupa wykonywała trening siłowy oparty na ćwiczeniach z wolnymi ciężarami. Aktywność fizyczna drugiej grupy opierała się głównie na bieganiu. Wyniki nie pozostawiły żadnych wątpliwości – po dwunastu miesiącach treningów "siłacze" obniżyli swój poziom tkanki tłuszczowej zdecydowanie bardziej niż "biegacze".

Nas to nie dziwi – ćwiczenia wielostawowe angażują do wysiłku nie tylko mięśnie widoczne gołym okiem (sporą ich ilość), lecz również mięśnie stabilizujące. Efektem jest i spalanie tłuszczu, i budowanie muskulatury. No i nie ma to jak poczuć dotyk zimnej sztangi w dłoni.   

MH 10/2016 

Zobacz również:
REKLAMA