Nie wiem, kto pierwszy na świecie wpadł na pomysł, by na trasie biegu ustawić przeszkody inne niż płotki, ale wiem za to, kto ten pomysł spopularyzował. I chwała mu za to. Pionierskim biegiem przeszkodowym, który zasłużył sobie w pełni na to miano, był zorganizowany w 1987 roku brytyjski bieg Tough Guy.
Styczniowe temperatury, lodowata woda, błoto i dziesiątki wymyślnych przeszkód do pokonania przyniosły wyspiarskiej imprezie tytuł najtrudniejszego biegu na świecie. Tak zaczęła się historia biegów OCR (Obstacle Course Racing). Z czasem w wielu krajach zaczęły powstawać podobne wyzwania o bardzo zróżnicowanych trasach, przeszkodach i poziomie trudności.
Nad Wisłę moda na ekstremalną wersję biegania dotarła w 2012 roku, a przynajmniej to właśnie wtedy zorganizowany został pierwszy bieg OCR w Polsce – Hunt Run. Twórcy reklamowali wydarzenie jako „Prawdopodobnie najbardziej ekstremalne 5 km w Twoim życiu”. Nie byli chyba w markecie w niedzielę handlową, ale do rzeczy.
Na trasie można było spotkać drewniane ścianki, pajęcze sieci i doły z wodą. Wszystko utrzymane w surowym, survivalowym klimacie. Publice się spodobało. Hasło, jak i sama forma sportowej rywalizacji trafiły na podatny grunt. W 2014 roku powstały kolejne zawody: Runmageddon oraz Survival Race. No i zaczęło się na dobre.
Mistrzostwa Europy OCR w Gdyni
Dzisiaj, po zaledwie kilku latach od debiutu biegów OCR w Polsce, trudno wręcz ogarnąć ilość eventów, w których można wziąć udział. Można biegać dla przyjemności z grupką przyjaciół, a równie dobrze ścigać się na bardzo wysokim poziomie w zawodach rangi mistrzostw Europy. Te ostatnie odbyły się w czerwcu tego roku w Gdyni i okazały się wielkim sukcesem organizacyjnym i sportowym.
Przeczytaj też: Test butów biegowych Adidas Ultraboost 19
„Biegi przeszkodowe to plac zabaw dla dużych dzieci. Uczestnictwo w zawodach jest pewnego rodzaju powrotem do dzieciństwa. Po prostu czerpiesz z tego wielką przyjemność. Na trasie możesz poczuć się wolny, odciąć się od zmartwień, wyszaleć się. Do tego dochodzi element rywalizacji, również z samym sobą” – tłumaczy Dawid Hajnos, zdobywca brązowego medalu na dystansie 5 km.