List otwarty do nowych bywalców siłowni!

Wśród Twoich noworocznych postanowień jest "Zacznę chodzić na siłkę"? Super, ale nie bądź tym irytującym kolesiem, który z wielką pompą poćwiczy tydzień i zniszczy radość korzystania z siłowni innym. 

Siłownia, Nowy Rok

Każdy albo prawie każdy facet wśród swoich postanowień noworocznych umieszcza chęć poprawy formy fizycznej.  Jeden chce zrzucić brzuszek, inny pragnie wykreślić swoją klatkę z krótkiej listy polskich terenów depresyjnych, a kolejny podkreślić atuty sylwetki, nad którą pracował już od jakiegoś czasu. Bo zauważył, że mięśnie podziałały jak mnożnik jego seksualnych podbojów (pamiętajcie, że mnożenie przez 0 nie działa). I dobrze.

Różne są motywacje jak i różny jest oręż wybierany do pokonania swoich słabostek. Bieganie, rower, trening domowy czy wreszcie siłownia. Arsenał jest, jak widać, spory. I w tym miejscu udzielimy pierwszej noworocznej porady: cokolwiek jest Twoją motywacją, jakikolwiek powód znalazłeś – zapisz go sobie i często wracaj doń wzrokiem, bo momentów zwątpienia będzie sporo. Uwierz nam.

Ale do brzegu. Pozwolimy sobie przejść obojętnie nad losem samotnych wilków, którzy w pojedynkę zmierzą się z trasą biegową, ścieżką rowerową czy kolejną „dyszką” pompek we własnym salonie. Rzekniemy tylko: powodzenia i nie zapominajcie o rozsądku. Skupmy się na tych, którzy dołączą do naszego fitnessowego stada bywalców siłowni. Bo to tam się dzieje. Nie zawsze dobrze.

Wczytaj się w więc nasz apel i wkrocz do gymu z klasą, nie zwracając na siebie spojrzeń pełnych politowania. Oto kilka naczelnych zasad.

1. Ubiór

Z jednej strony są goście, którzy od stóp do głów są ubrani w najnowszej technologii odzież termiczną z włókien meteorytowych, smartwatche treningowe, pulsometry i buty do przysiadów. Z drugiej są Ci, którzy przychodzą na siłownię w ubłoconych butach trekkingowych, postrzępionej koszulce z logiem „EURO 2002 Portugal” i skarpetami garniturowymi. Nie bądź żadnym z nich. Spakuj do torby CZYSTE, wchłaniające pot koszulkę i spodenki, zmienne skarpetki i buty, których będziesz używał tylko na siłowni. Tyle wystarczy. O ręczniku wspomnimy tylko z dziennikarskiej rzetelności.

2. Ziomale

Bardzo fajnie, że Darek z marketingu, dwóch kolegów z cotygodniowego kopania w gałę i sąsiad zgodzili się ćwiczyć z Tobą, ale, na miłość boską, jeśli idziecie razem to niech każdy ma swój plan treningowy i po wejściu na salkę zacznijcie go realizować. Nie twórzcie kółek wzajemnej adoracji, nie oglądajcie, jak ćwiczy kolega i nie molestujcie grupowo wzrokiem ćwiczących dziewczyn. Sprzęt zajmujesz, ćwiczysz i zwalniasz. Krótka piłka.  

3. Fitnessiak na 102%

Tak, wiemy, że roznosi Cię energia, białko najchętniej brałbyś dożylnie, a filmiki WK znasz na pamięć. Super – motywacja się zgadza. Ale zachowaj to dla siebie. Nie katuj znajomych na FB, przyjaciół, psa dziewczyny i ludzi w tramwaju swoim nowym, lepszym ja. Koszulka "DZIK" przy wadze 65 kg też nie jest najlepszym pomysłem. Trenuj, doczytuj, zachowaj motywację, skup się na każdym powtórzeniu, a wszyscy dookoła prędzej czy później sami dostrzegą, jaki z Ciebie dzik. Praca u podstaw, nie PR. 

Tyle i aż tyle. Jeśli każdy zielony Fitnessiak weźmie sobie te trzy skromne uwagi do serca, siłownie będą lepszym miejscami.

Zobacz również:
REKLAMA