Trener przygotowania motorycznego, założyciel Crossfit Trójmiasto, szkoleniowiec mauricz.com
Statystyki pokazują, że smartfonów używa już ponad 40% ludzi na świecie. Biorąc pod uwagę, że jeszcze całkiem niedawno należały one do rzadkości, trudno taką zmianę nazwać inaczej jak rewolucją. Nie budzi ona takich emocji, jak poprzednie (gdy ludzie niszczyli maszyny kradnące im pracę), ale i tak wielu specjalistów nieustannie narzeka, że te małe pudełeczka zmieniają nasze życie na gorsze. No i mają trochę racji.
Nieustanne gapienie się w ekraniki z opuszczoną głową obciąża kręgosłup, kradnie czas, który moglibyśmy poświęcić na aktywność, emitowane przez nie niebieskie światło utrudnia zasypianie, a tym samym przyczynia się do przybierania na wadze, zakłócając pracę hormonów i narażając na stres. Naukowcy straszą, że osoby, które używają smartfonów najczęściej, są najmocniej narażone na ryzyko depresji. I samotność. I diabli wiedzą, czego jeszcze.
ZOBACZ TEŻ: Uzależnienie od telefonu
Można by tak straszyć długo, tylko po co. Smartfon to po prostu urządzenie i tylko od Ciebie zależy, jak będziesz je używał. Możesz sparować go z pulsometrem i stworzyć małe laboratorium, które pozwoli na bieżąco śledzić przebieg fizjologicznych zmian podczas wysiłku. Kontrolując poziom intensywności i ćwicząc w określonych strefach tętna, będziesz mógł dokładniej planować trening i szybciej osiągać założone cele [1].
Komentarze