Byłem w oktagonie z Joanną Jędrzejczyk [Wideo]

I skoro piszę te słowa, to znaczy, że przeżyłem. Chociaż łatwo nie było, bo Joanna „Champion” Jędrzejczyk jest prawdziwą maszyną do wygrywania, która przeciwnika chce nie tylko pokonać, ale wręcz zdominować. Sprawdź moje wrażenia ze sparingu z mistrzynią UFC. I obejrzyj wideo, na którym dostaję łomot.

Joanna Jędrzejczyk w Men's Health fot. Tomasz Woźny
fot. Tomasz Woźny

Szybko i konkretnie: Joanna w oktagonie jest nieuchwytna. Na mój lewy prosty miała dziesiątki odpowiedzi – wszystkie błyskawiczne i cholernie precyzyjne. Kombinacje ciosów układała z niesamowitą łatwością, a przecież w nasz sparing włożyła może ułamek swoich umiejętności.

Prułem powietrze, starając się łapać odpowiedni dystans, kiedy mistrzyni okładała mnie gradem uderzeń. Kiedy unosiłem wyżej gardę, żeby chronić twarz, obrywałem natychmiast w korpus. I vice versa. Efekt był taki, że po dwóch dwuminutowych rundach trudno było złapać mi oddech, choć mistrzyni nie trafiłem chyba ani razu. Za to ona mnie – cóż, liczyć nie będę.

Przyznam natomiast, że jej szybkość zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Oglądałem wszystkie walki fighterki w UFC i o tym, że jest szybka, wiedziałem. Tylko… no właśnie, raczej wydawało mi się, że wiem. Jej precyzja, czucie dystansu i odczytywanie zamiarów przeciwnika plus ta szybkość właśnie sprawiły, że w oktagonie nie miałem po prostu czego szukać. Zresztą nic dziwnego.

W samym sporcie amatorskim Joanna Jędrzejczyk stoczyła bowiem 46 walk, z czego 43 wygrała, zdobywając m.in. trzy złote medale mistrzostw świata i trzy złte medale mistrzostw Europy. Licząc razem pojedynki amatorskie i zawodowe (muay tai i kickboxing), stoczyła ok. 90 walk w 9 lat (!).

W lipcu 2014 roku zadebiutowała jako zawodniczka największej na świecie federacji MMA – Ultimate Fighting Championship (UFC). Pas mistrzyni wywalczyła w marcu 2015 roku, broniąc go skutecznie do tej pory już pięć razy. 4 listopada w Nowym Jorku na gali UFC 217 będzie miała okazję zrobić to po raz szósty, wyrównując słynny rekord Rondy Rousey.

Ludzkość dzieli się na dwie grupy. Pierwsza do oktagonu z Joanną Jędrzejczyk nie weszłaby za żadne skarby. Druga oddałaby za to wszystko. Zdecydowanie należę do tej drugiej kategorii. Z pobudek osobistych oraz w imię wyższej sprawy. I mam tu na myśli lekcję MMA od jednej z największych polskich sportsmenek, która zgodziła opowiedzieć trochę o swoim treningu. Sprawdź sam w najnowszym wydaniu MH (w kioskach i na e.mpp.pl). Polecam.

 

 

Zobacz również:
REKLAMA