Podjąłem więc trzy próby, a wyniki mocno mnie zaskoczyły. Tylko czy aby na pewno? Z Czkawką zacząłem biegać, kiedy tylko zezwolił na to weterynarz. To była dla mnie nowość – szczeniaka lepiej nie wypuszczać na długie dystanse. OK, swoje odczekałem, zaopatrzyłem się w sprzęt, czyli szelki i uprząż z amortyzującą smyczą, i ruszyłem w trasę. Czyli do pobliskiego parku Grabiszyńskiego.
Szybko okazało się, że uprząż mogę zostawić w domu, bo Czkawka kuma zasady gry – nie ucieka, trzyma tempo, wie, kiedy przyspieszyć, kiedy się zatrzymać itd. Następnym razem zostawiłem wszystkie graty w domu – i tak biegam z Czkawką już od ponad roku.
Plus do motywacji
Chociaż – muszę przyznać – raczej nie lubię biegać. Zanim uzbroiłem się w psa, biegałem rzadko, zawsze traktując wyjście na ścieżkę w kategoriach uzupełniania planu treninowego, a nie jego meritum. Pies wszystko zmienił – rano przecież i tak muszę zabrać go (ją) na spacer, najlepiej taki, podczas którego się, nomen omen, wybiega.
Skoro ona musi, ja mogę. I tak poranne truchty weszły mi w nawyk – teraz chwila przerwy (czyt. weekend) i zaczyna mi ich brakować. Psu zresztą też – jestem zaskoczony, że Czkawka przełącza się w tryb sportowy natychmiast. Fakt, czasami zainteresuje ją jakiś zapach, czasami przerwa na tarzanie się w trawie jest konieczna, czasami inne psy są bardziej interesujące niż kolejne kilometry. Ale głównie mój pies biegnie razem ze mną. Psując mi tym samym mój eksperyment. Twarde dowody
Zapis GPS nie pozostawia wątpliwości – zresztą spójrz obok. Czkawka na trasie trzyma się mnie stale – w zasadzie nie nadrabiając kilometrów. No, może trochę. Gdy spotka jakiegoś psiaka, po chwili na rozpoznanie, czy to typ imprezowy, zaczyna się gonitwa. Oboje znamy teren i trasę, biegnę więc swoje, wiedząc, że pies za chwilę do mnie dołączy. I rzeczywiście po jakimś czasie tak się dzieje.
Po zakończeniu biegu okazuje się, że w ciągu pół godziny pies zrobił tylko kilkaset metrów więcej. Niewiele. Jednak to sprawa indywidualna – nie każdy pies trzyma się właściciela. Innym razem trzyma się jeszcze bardziej, co wymusza krótka smycz. Zresztą jestem pewien, że gdy Czkawka była młodsza, kilometrów robiła zdecydowanie więcej. Teraz truchta w moim tempie – bez bodźca typu piłka czy inny pies trudno o więcej. Że biegnie mniej więcej tyle samo, co ja, okazało się dla mnie zaskoczeniem.
Zupełnie inaczej sprawa się ma, gdy przychodzi do prędkości. Psy biegają interwałowo – Czkawka zatrzymuje się przecież częściej – ten świat jest tak interesujący! – aby sprintem po chwili znów się ze mną zrównać. W trakcie treningów nie zbliżam się nawet do maksymalnej prędkości, którą generuje ona, chociaż ostatecznie tempo mamy podobne.
Komentarze
barry, 2018-05-15 14:24:36
~dasd, 2018-04-05 10:21:54
~Adam, 2017-09-20 12:00:20
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?