Nie, to oczywiste, trampki odpadają. Ale takie biegówki z dyskontu? Na krótkie, sporadyczne wypady do parku? To brzmi jak sensowne rozwiązanie i sensownym rozwiązaniem nawet jest. W takich butach za grosze biegałem sporo, w zasadzie nie czując potrzeby większych inwestycji. Później przyszedł moment, w którym szarpnąłem się na buty do przeszkodowych biegów miejskich, ale to tylko ze względu na ich uniwersalność. W tych butach pływałem kajakiem (solidna podeszwa i otwory, dzięki którym woda nie zostaje w bucie bardzo się przydają, gdy trzeba wyjść z kajaka, a zupełnie nie ma się pojęcia, co jest na dnie), chodziłem w nich po górach czy lesie, wykonywałem roboty na tarasie oraz, oczywiście, biegałem. I to z radością; po błocie i polu, po ścieżce w parku, trochę po asfalcie. Krótsze dystanse pokonywałem bez problemu – bo takie głównie mnie interesowały. Inaczej sprawy się miały, gdy decydowałem się na bieg odrobinę dłuższy albo zdecydowanie szybszy. Dosyć twarde buty robiły wówczas dobrą robotę kondycji, ale raczej złą stawom. Po godzinie na trasie potrafiło boleć mnie po prostu wszystko.
W butach adidas Ultraboost 19 czuć różnicę
Odpadły więc trampki, odpadły buty za grosze, odpadły buty do biegów przeszkodowych (nie mylmy z biegowymi butami trailowymi), a wybór padł na najnowsze Ultraboosty. A skoro tak, postanowiłem zwiększyć częstotliwość treningów na trasie, przy okazji sprawdzając, jak treningi biegowe wpłyną na moją dyspozycję w ringu. Kondycja, wiadomo, musiała pójść w górę; ciekawiła mnie raczej praca nóg w bokserskiej pozycji.
Żeby solidnie przetestować buty adidas Ultraboost 19, zaplanowałem nawet cztery biegi w tygodniu, a cały test na półtora miesiąca:
- poniedziałkowy spokojny bieg w drugiej strefie tętna (35 minut),
- bieg tempowy w środę (rozgrzewka: 15 minut w pierwszej i drugiej strefie tętna, wysiłek: 15 minut biegu w trzeciej oraz 15 minut w czwartej strefie, wyciszenie: 5 minut),
- bieg interwałowy w czwartek (rozgrzewka: 10 minut, interwały: 3 minuty wysiłku w strefach czwartej i piątej, 1 minuta w strefie trzeciej, wyciszenie: 5 minut),
- sobotnie albo niedzielne długie wybieganie w drugiej strefie tętna (od godziny do dwóch).
To była dla mnie poważna zmiana – z niedzielnego (dosłownie) biegacza stałem się nagle użytkownikiem ścieżek, którego we wrocławskich parkach Południowym i Grabiszyńskim spotkać można było naprawdę często i to o różnych porach. Trudność sprawiać zaczęła mi liczba jednostek treningowych w tygodniu, bo oprócz biegania zostawała jeszcze siłka i boks – ale nie będę marudził, bo my tu przecież nie o tym. Jak więc sprawują się buty adidas Ultraboost 19?
W największym skrócie – świetnie.
Oczywiście przeczytałem wszystko, co wynalazłem w sieci i w prasowych informacjach, starając się zapamiętać skomplikowane nazwy technologii oraz ich zastosowanie. Dla porządku przypomnijmy, ale ostrzegam, że całość brzmi jak z opisu sprzętu, który wylądować ma na Marsie. Ogarnięci biegacze z pewnością wszystkie te tajemnicze hasła i skróty są w stanie błyskawicznie rozszyfrować, ja postanowiłem natomiast (przyznaję, innego wyjścia nie miałem) zrobić ten test, a następnie napisać recenzję z poziomu laika. Bo przecież, wiadomo, ktoś, kto robi solidne dystanse, a na koncie ma oficjalne czasy z maratonów, na sprzęcie nie oszczędza. Pytanie, czy o butach za niemal siedemset pięćdziesiąt złotych myśleć powinien biegacz casualowy, pozostaje natomiast otwarte.