1. Przestań ciągle patrzeć w lustro
To, jak wyglądasz, powinno być dodatkiem do świetnej formy i jeszcze lepszego samopoczucia, a nie nadrzędnym celem. Wielu trudno było to zaakceptować 40 lat temu, gdy królował film "Pumping Iron" z Arnoldem Schwarzeneggerem, a o tym, czy jesteś fit, decydowało, jak dobrze prezentujesz się w obcisłych kąpielówkach. Wielu trudno się z tym pogodzić także i dziś, gdy na Instagramie masz nie tylko mnóstwo pięknych kobiet, ale również ich partnerów z 6-pakami na każdym ujęciu.
Cóż, jeśli jesteś w formie, nie zjesz obiadu, zrobisz kilka brzuszków i też będziesz miał instagramowy kaloryfer. Ale nie o to chodzi. Ostatnie dane zebrane przez National Collegiate Athletic Association dowodzą, że naprawdę u niewielu osób poziom tkanki tłuszczowej w organizmie wynosi mniej niż 10%. W latach 2006-2013 skrzydłowi NFL, największej zawodowej ligi futbolu amerykańskiego, mieli go około 12%.
"Trzeba zdać sobie sprawę, że bycie superwyżyłowanym jest trudne i wymaga czasu" – mówi Daniel Kunitz, autor książki "Lift" o historii kulturystyki. Zamiast tego, lepiej skupić się na kolejnych osiągnięciach. Umiesz się 5 razy podciągnąć na drążku? Spróbuj 7. Biegasz 3 kilometry w 23 minuty? Pobij granicę 20 minut.
Pracuj nad tym, co sprawia Ci radość
Mówią, że warto uczyć się na błędach. Ale naszym zdaniem najlepiej, gdy są to cudze błędy. Z tego powodu skorzystaj z doświadczenia 42-letniego nauczyciela Scotta Ferrary. "Mając dwadzieścia lat, chciałem być największy, jak to możliwe. Jadłem 10 piersi kurczaka dziennie. Trudno powiedzieć, żeby sprawiało mi to frajdę" – wspomina.
Zamienił sporty sylwetkowe na wytrzymałościowe i... ukończył triathlon na dystansie olimpijskim. Teraz koncentruje się raczej na osiąganych czasach niż na wielkości bicepsa. "Ale uważnie obserwuję, na co mogę sobie pozwolić każdego kolejnego dnia" – tłumaczy. A sylwetka? Ferrara przyznaje, że teraz wygląda zdecydowanie lepiej i naturalniej.
2. Po prostu zacznij się ruszać
Znajdą się specjaliści, którzy będą przekonywać Cię, że jedne treningi są lepsze od drugich, bo przypominają to, co robili nasi przodkowie. Teraz można by sobie zadać pytanie, czy nasi prapradziadowie biegali po miastach w plastikowych butach, wyciskali ciężary na ławce prostej lub uprawiali CrossFit. Ale żarty na bok.
"To po prostu nonsens – mówi profesor biologii Daniel Lieberman z Harvard University, który zajmuje się biologią ewolucyjną. – Opieranie planu treningowego czy diety na tym, co mieli niby robić nasi przodkowie, nie ma żadnego sensu".
Naukowcy są natomiast zdania, że będziesz zdrowszy i silniejszy, jeśli... po prostu zaczniesz się trzymać jakiegokolwiek planu. Centers for Disease Control and Prevention zaleca 150 minut tygodniowo średnio intensywnego wysiłku aerobowego i dwie sesje ćwiczeń siłowych. Niby nie dużo, ale gdy przychodzi co do czego, 76% z nas nie wyrabia normy.
Ważne, że regularnie
Zamiast po raz kolejny zaczynać z kopyta, aby po 3 tygodniach stwierdzić, że nie masz już siły, tym razem baw się treningiem. Staraj się łączyć różne rodzaje aktywności. Wyskocz na basen, idź na ściankę wspinaczkową, pobiegaj na bieżni.
"Dobrze by było, gdybyś ruszał się przez 30-45 minut dziennie – mówi dr David Katz, dyrektor Yale Prevention Research Center. – Twoje zdrowie z pewnością na tym skorzysta". Bo najlepszy plan ćwiczeń to taki, którego rzeczywiście się trzymasz.