Nie żebyśmy mieli coś przeciwko lenistwu. Gotowe i spreparowane produkty diabelnie skracają czas spędzany przy garach. Są jednak pewne granice i te granice wyznacza smak potraw, którego próżno szukać w supermarketach na półkach z suszonymi ziołami i przyprawami. Wystarczy zjeść jeden posiłek, na przykład na wakacjach w Prowansji, i potem spróbować go odtworzyć w domu za pomocą saszetki ziół prowansalskich, by zrozumieć różnicę. Zdaniem Krzysztofa Ulmana, szefa kuchni restauracji Cesarsko- Królewskiej we Wrocławiu i naszego eksperta, dla świeżych ziół przy gotowaniu nie ma żadnej rozsądnej alternatywy. I kropka.
1. Zdrowie
W czasach przedfarmakologicznych i przedantybiotykowych wiedza o mocy ziół ratowała życie, odganiała choroby i dawała władzę. Do dziś sprawdzają się one w zaburzeniach jelitowych, przy przeziębieniach, uspokajają, działają przeciwgorączkowo, dezynfekująco i napotnie. Niektóre zawierają 6 razy więcej przeciwutleniaczy niż słynące z ich ilości borówki i świetnie nadają się do ratowania nas przed nowotworami. Inne wspomagają pamięć i zdolność koncentracji.
Czy wspominaliśmy, że sporą część z nich możesz sobie wyhodować w domu? Oto Twoja domowa apteka.
2. Dieta
Pominąwszy niepowtarzalne zalety smaku i aromatu, największą korzyścią z dodawania świeżych ziół do posiłków jest używanie mniejszej ilości soli. Świeże zioła są kopalnią cennych minerałów – w tym sodu – więc idealnie przydają się uzależnionym od solniczki, a mającym świadomość, że nadmiar soli szkodzi sercu i nerkom.
3. Kuchnia
Zmarnotrawisz smak i zabijesz wszystkie witaminy, jeżeli dorzucisz zioła na początku gotowania. Świeże dorzuca się 3-5 minut, a suszone 15 minut przed końcem. Dobrze zostawić pewną ilość na boku, by tuż przed podaniem posypać potrawę. Bazylia, koperek, lubczyk, natka pietruszki czy rozmaryn nadają się do zamrożenia – wystarczy je umyć i dobrze osuszyć, włożyć do szczelnie zamkniętego pojemnika – spokojnie przetrzymają kilka miesięcy. Większość ziół uwalnia cały swój aromat dopiero podczas siekania – wrzucanie całych gałązek do garnka mija się z celem.