Liczenie kalorii
Coraz częściej można spotkać się z opinią, że da się schudnąć, nie zwracając uwagi na kalorie i bilans energetyczny organizmu.
FAŁSZ
Odpowiedź: Internet zna dziesiątki metod na redukcję balastu, dzięki którym nie trzeba zwracać uwagi na kalorie, a mimo tego chudnąć. Owszem, niektóre z nich mogą być użytecznym narzędziem, na przykład wyeliminowanie cukru czy post przerywany, ale warunkiem zmniejszania masy ciała zawsze jest wystąpienie deficytu kalorycznego, czyli musisz zużywać więcej energii niż dostarczasz jej w pożywieniu. Kwestią dyskusji jest, jak bardzo dokładnie trzeba liczyć te kalorie, ale zapamiętaj, że to ich nadmiar sprawia, iż na koniec roku na wagę wchodzi więcej obywatela niż na początku, a nie wysoki indeks glikemiczny, gluten czy syrop glukozowo-fruktozowy.
Jedzenie przed snem
Nie możesz jeść wieczorem, zwłaszcza węglowodanów, bo przed snem nie zdążysz zużyć pochodzącej z posiłku energii i przytyjesz.
FAŁSZ
Odpowiedź: To nie jest tak, że o 24.00 organizm przełącza się na kolejny dzień i zeruje bilans kaloryczny, zamieniając dzienną nadwyżkę na tkankę tłuszczową. Żeby przytyć, nadmiar musi występować przez dłuższy czas, podobnie jak niezbędny do redukcji masy ciała deficyt. Tak że jeśli ogólnie pilnujesz zapotrzebowania kalorycznego, możesz spokojnie jeść wieczorem, bo pora przyjmowania kalorii nie ma większego znaczenia. Jeśli zaś trenowałeś, jeść wręcz powinieneś, bo organizm musi się zregenerować, a ta sztuka nie uda mu się bez solidnego posiłku. Zdradzimy Ci jeszcze sekret: w nocy też spalasz kalorie, i to wcale nie tak mało.
Częste posiłki
To jedna z najczęściej spotykanych rad: musisz jeść 5-6 posiłków dziennie, bo długie przerwy między posiłkami sprawiają, że zwalnia metabolizm.
FAŁSZ
Odpowiedź: Naprawdę myślisz, że organizm już po kilku godzinach bez jedzenia wpada w panikę, że panuje głód i musi oszczędzać energię? Nie, aż taki bystrzak to on nie jest. Przecież przez większość swojej historii ludzkość miała problem z brakiem żywności, a nie z jej nadmiarem, i Twoje ciało zostało w drodze ewolucji przyzwyczajone do takiej sytuacji. Żeby zorientować się, że coś nie gra, organizm potrzebuje 2-3 dni. Ten argument można więc spokojnie włożyć między bajki. Nie ma też większego znaczenia, na ile porcji rozłożysz tę samą ilość jedzenia. Możesz więc spokojnie liczbę posiłków dopasować do własnych upodobań i planu dnia.
Insulinowa teoria otyłości
Żeby schudnąć, trzeba skupić się na zmniejszeniu w diecie ilości węglowodanów, zwłaszcza tych o wysokim indeksie glikemicznym.
FAŁSZ
Odpowiedź: Ten popularny ostatnio pogląd zakłada, że za plagę otyłości odpowiadają głównie węglowodany, a dokładniej ich wpływ na produkcję insuliny. Jej częste wyrzuty sprawiają bowiem, że organizm chętniej magazynuje energię w postaci tkanki tłuszczowej, a potem mniej chętnie po nią sięga. Wynika z tego popularność diet niskowęglowodanowych, które mają zapobiegać częstemu wydzielaniu się insuliny.
Najdokładniejsze badania w komorach metabolicznych nie potwierdziły jednak ich skuteczności. Okazało się, że przy takiej samej ilości białka proporcje między węglowodanami a tłuszczami nie mają większego znaczenia, bo efekty uzyskane za pomocą diet o różnych proporcjach tych makroskładników są bardzo podobne. Kluczowy jest, tak, wiemy, powtarzamy się, ale to istotne, deficyt kaloryczny, i to na jego uzyskaniu powinieneś się skupić, a nie na żonglowaniu makrami.
Białko pomaga chudnąć
W czasie odchudzania warto uwzględnić w menu większą ilość protein.
PRAWDA
Odpowiedź: To niewątpliwie dobra strategia. W czasie deficytu kalorycznego tracisz nie tylko tkankę tłuszczową, ale również mięśnie, a to bardzo niekorzystne zjawisko, bo oprócz strat wizerunkowych prowadzi do obniżenia metabolizmu podstawowego. Dzięki zwiększonej dawce białka oraz treningom siłowym ograniczysz ten niekorzystny proces. Celuj w ilość 2 g na 1 kg masy ciała dziennie. Niektórzy zalecają nawet więcej, ale 2,5 g to raczej max.