Gotowaliście kiedyś jajko na miękko przez godzinę? Bo ja tak – w stałej temperaturze 62 st. C. I jakby to powiedzieć, żeby nie wyjść na wariata, hm? No więc wyszło genialnie! Jak żyję, nie jadłem tak dobrego – zeznaję pod słowem honoru. Z tym jajem to tylko eksperyment był, bo termocyrkulator Sam Cook służy do wolnego gotowania produktów zapakowanych próżniowo (czyli, z francuska właśnie, sous-vide), a jajo nie przetrzymałoby takiego pakowania.
Ale już warzywa, mięsa, ryby, owoce jak najbardziej. W dodatku, gotując w ten sposób, zachowujesz wszystko, co było najlepsze w produkcie: smak, witaminy, minerały – nic nam nie ucieka. Naszym zdaniem, bo testerów było kilku, termocyrkulator to rewolucja i rewelacja w jednym urządzeniu.
Trochę historii
Technika gotowania sous vide została wymyślona przez francuskiego kucharza, Georgesa Pralusa, w połowie lat 70. ubiegłego wieku, który eksperymentował na słynnych gęsich wątróbkach, czyli fois gras. Wyniki degustacyjne były tak fantastyczne, że wprowadzenie tej techniki "pod strzechy" wydawało się być tylko kwestią czasu. I tak faktycznie się stało, ale czasu upłynęło więcej, niż przewidywano.
Dosyć skomplikowana technologia obróbki produktów i przede wszystkim czas ich przygotowania sprawiły, że gotowanie sous vide na długo pozostało domeną kilkunastu szefów kuchni i nielicznych, dość snobistycznych, restauracji. Zmieniło się to całkiem niedawno wraz z wynalazkiem termocyrkulatora i przenośnego urządzenia do próżniowego pakowania. I tu jesteśmy w domu.
Superduet
Te właśnie dwa sprzęty poddaliśmy redakcyjnemu testowi. Próżniową pakowarkę (my używaliśmy urządzenia Sam Cook PSC-30 z linii Masterchef Line) obsługuje się kilkoma przyciskami, więc dziecinnie prosto. Odcinamy z rolki folii odpowiedni kawałek, zgrzewamy z jednej strony, tworząc torebkę, wkładamy do niej produkt i raz jeszcze zgrzewamy, dodając tym razem funkcję odsysania powietrza- ot i cała filozofia.

Hermetycznie zamknięty, bez dostępu powietrza produkt jest gotowy do dalszej obróbki. Skądinąd, próżniowa pakowarka może się też przydać w chałupie, nawet jeżeli nie masz wielkich projektów kulinarnych. Na przykład, tak zapakowane świeże produkty mogą leżeć w zamrażalniku całymi latami bez ryzyka wytrucia całej rodziny. O możliwości zapakowania w ten sposób rodzinnych dokumentów, pamiątkowych fotografii przodków i innych skarbów już nie wspominamy.
ZOBACZ TEŻ: Co jest fajnego w wołowinie?