Jak to się dzieje, że spośród setek różnych ryb na nasze stoły podczas świąt zawsze trafia karp, pozostaje tajemnicą. Fakt, że w kilku wariantach – w galarecie, gotowany, smażony, pieczony – ale jednak. Może pora włączyć się w planowanie świątecznego menu, zanim nas na śmierć zakarpiują. Oto więc kilka zamienników.
Ryby mają oczywiście pełno świetnego białka oraz całe bogactwo witamin i minerałów, ale naszym, poszukiwanym świętym Graalem są kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3. (Pamiętaj, żeby przygotowywać je w temperaturze nie większe niż 180 stopni Celsjusza!). Nic w naturze ich nie dostarcza w takiej ilości i trudno znaleźć w naszym ciele organ, któremu nie robią dobrze. Zaczynając od serca i układu krążenia, przez mózg, układ nerwowy, stawy, kości, na antyrakowym działaniu kończąc.
Ryby z dużą zawartością kwasów omega-3
Na pierwszym miejscu mamy łososia, rekordzistę pod względem zawartości omega-3, bo aż 1,8 g/100 g.
Zawsze warto sięgnąć po śledzia i jego 1,2 g omega-3, pstrąga (słodkowodnego potentata w zasobach omega-3) z 1 gramem oraz tuńczyka.
Nieźle też wyglądają (i smakują): sandacz, dorsz i leszcz, choć ten ostatni jest nieco ościsty.
(Sprawdź też: Jedzenie na wieczór, IIFYM, cheat meal, śniadania i wiele innych. Oto cała prawda o zdrowym odchudaniu.)
Jedną z fajniejszych rzeczy w przygotowaniu ryb jest fakt, że nie domagają się one nadmiaru przypraw – sama sól, świeżo zmielony pieprz i cytryna będą wystarczające. Już tylko za tę skromność ryby warte są naszej miłości i szacunku.
Chcesz bardziej zaszaleć? Oto przepis na swojsko brzmiącego lucjana a la Veracruz.