Producenci, tworząc etykiety, muszą się czasem nieźle nagimnastykować. Z jednej strony mają poinformować Cię o składzie produktu (do czego zobowiązuje ich prawo), a z drugiej chcą skusić do jego zakupu (do czego zmusza ich dyrektor finansowy).
A to niełatwe, ponieważ rzecz często jest stworzona zgodnie ze wskazówkami owego dyrektora, a nie dietetyków. Producent nie ma więc specjalnych powodów do dumy ze swojego wyrobu. Stosuje więc kruczki, sztuczki, triki, zmyłki, zwody, wybiegi i haczyki, żeby zamaskować wady towaru. Na całe szczęście nie może kłamać i przeważnie tego nie robi.
Jeśli się więc dokładnie przyjrzysz, przejrzysz tę podwójną grę. Oto najczęściej stosowane sztuczki, które mają zamącić Ci w głowie.
1. Hasło: Z dodatkiem witamin
MH: wolimy naturalne źródła
Teoretycznie sprawa powinna być prosta: im więcej witamin, tym lepiej. Przecież to samo zdrowie. problem jednak w tym, że te sztuczne są o wiele gorzej przyswajane przez organizm.
"Witaminy występują w postaciach różniących się strukturą przestrzenną. To jak dwie dłonie, które z pozoru wyglądają tak samo, ale prawa nie pasuje do lewej rękawiczki. Jeśli dłoń to witamina, a rękawiczka to układ, który ją przyswaja, to nieodpowiednie połączenie ograniczy efektywność tego procesu" – wyjaśnia ten efekt dr Marek Szołtysik z Wydziału Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Dlatego musimy Cię rozczarować, jeśli myślisz, że puszka z witaminowym napojem zastąpi Ci świeże warzywa i owoce.