Zaczniemy od powtórzenia najważniejszej kwestii - dla tego, żebyś zaczął tracić na wadze, najbardziej istotne jest wygenerowanie deficytu energetycznego. Jest on niezbędny, żeby organizm zaczął sięgać po zapasy zgromadzone w tkance tłuszczowej.
Ten proces może jednak przebiegać mniej lub bardziej efektywnie. I właśnie po to, żeby w Twoim przypadku ziściła się ta druga opcja, potrzebne są witaminy oraz składniki mineralne, które wspólnie określamy mianem mikroelementów.
Biorą one udział w wielu procesach zachodzących w organizmie (m.in. w produkcji energii) i wpływają na ich wydajność. Jak bardzo, pokazuje eksperyment francuskich naukowców z instytutów INSERM oraz INRA.
Przez 12 tygodni karmili oni myszy na dwa sposoby: część dostawała przepisową dietę, pokrywającą zapotrzebowanie na witaminy i minerały w 100%. Tymczasem w menu drugiej znalazła się zaledwie połowa niezbędnych mikroelementów. Pod koniec testu ta druga grupa była o 6% cięższa od pierwszej, chociaż zawartość kaloryczna obu jadłospisów była taka sama.
Sprawdź też: 6 sposobów na ograniczenie adaptacji metabolizcznych
No więc jak, masz rzucać się na suplementy witaminowe w nadziei, że spalisz więcej tkanki tłuszczowej? Stop! To zupełnie niepotrzebne. Z tego badania wcale nie wypływa wniosek, że im więcej, tym lepiej. Celem nie jest ładowanie w siebie przemysłowych ilości mikroelementów i przekraczanie zalecanego zapotrzebowania na każdy z nich.
W zupełności wystarczy, jeśli dostarczysz sobie ilość zgodną z oficjalnymi zaleceniami. A w tej roli najlepiej sprawdzi się zbilansowana dieta, zawierająca dużo warzyw i owoców. Po prostu nie karm się tak jak ta druga grupa myszy, a nie będziesz musiał dofinansowywać producentów supli. Proste.