Załóżmy, że siedzisz w fast foodzie. Może trafiłeś tam przez reklamę, którą zobaczyłeś w telewizji, a może po prostu umierałeś z głodu i przypadkiem koło niego przechodziłeś. Nieważne, nie oceniamy. Odwijasz kanapkę i z papieru wyłania się opakowana w bułkę pierś z kurczaka.
W tle słychać muzykę – leci któryś z ostatnich hitów. Aromat frytek jest coraz mocniejszy. Nie możesz się już dłużej powstrzymać, zatapiasz zęby w kanapce i bierzesz pierwszy kęs. Hmm... Szału, delikatnie mówiąc, nie ma. W telewizji wyglądała na smaczniejszą i bardziej soczystą. Mimo to jesz dalej, jakby pchały Cię do tego jakaś tajemnicze siły. Czujemy się w obowiązku poinformować Cię, że te siły – od oświetlenia lokalu, przez lekkość bułki, aż po głośną popową muzykę - nie mają w sobie wiele z przypadku.
Naukowcy od dawna wiedzą, że duża część smaku, który czujesz w czasie jedzenia, wcale nie jest efektem funkcjonowania kubków smakowych.
A marketingowcy wykorzystują wyniki ich badań. Żeby z pierwszej ręki przekonać się, co badacze mają do powiedzenia, przedstawiciel MH odwiedził dr. Charlesa Spence’a, dyrektora University of Oxford Crossmodal Research Laboratory w Londynie.
Ten facet o okrągłej twarzy i słabości do spodni w jaskrawych kolorach spopularyzował termin gastrofizyka – na określenie sposobu, w jaki ludzkie zmysły odbierają jedzenie. W jednej z londyńskich restauracji według jego wskazówek przygotowano posiłki, których zadaniem było oszukanie ludzkich zmysłów.
Jak wzrok sprawia, że tyjesz
Najpierw na stole pojawiły się przystawki. Całe na biało. Na talerzu koloru kości słoniowej leżały: śnieżna kulka, pierzasta wata cukrowa, bezbarwne globulki o konsystencji żółtka z jaja oraz trójkątny chips, udekorowany prostopadłościennym czymś.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Co kryją przed nami etykiety
Trzeba było zjeść potrawy w następującej kolejności: kwaśną, słoną, gorzką i słodką. Pierwszy wybór padł na chipsa, bo jego dekoracja wyglądała na kiszoną, a więc mogła być kwaśna. Spence zasugerował, że przyczyna może być inna. Według niego słodki smak przeważnie kojarzy się z okrągłymi kształtami, więc chips najmniej do tego pasował.
Z kolei twarde krawędzie, zbiegające się pod kątem (np. ćwiartka cytryny albo ogórka), sugerują smaki kwaśny i gorzki. Chips rzeczywiście okazał się kwaśny, ale nawet po tym, jak Spence zdradził, że przybranie zawierało serca palm, białą cebulę, limetki i oliwę z oliwek, nie dało się wyczuć żadnego z tych składników.
Badacz wyjaśnił, że powiedzenie o jedzeniu oczami jest bardzo właściwe. Gdy pożywienie nie ma koloru, mózg traci kontekst i się gubi. Z badań Spence’a wynika, że barwy wywierają na ludzi tak mocny wpływ, że sami oszukują się, by czuć smak tego, co widzą.
W przeprowadzonym przez niego eksperymencie wiele osób uważało, że napój o wiśniowym smaku był cytrusowy, ponieważ miał intensywnie pomarańczowy kolor. Oszczędź mózgowi konfuzji i odpuść sobie przetworzone produkty w kolorach nieznanych naturze. W ten sposób do Twojego organizmu nie trafi cała masa cukru i sztucznych dodatków. Spence twierdzi, że ludzie uważają produkty w matowych opakowaniach za zdrowsze od tych w lśniących pudełkach.
Bądź ostrożny i nie pakuj do koszyka niczego, zanim nie przeczytasz na etykiecie informacji o składzie produktu. I jeszcze jeden patent od dr. Spence’a: nakładaj jedzenie do małej miseczki, a nie na duży talerz. Jego rozmiar może oszukać mózg i sprawić, że trudniej będzie ocenić rozmiar porcji. Na wielkim talerzu nawet spora porcja może wyglądać niepozornie, a miseczkę łatwo wypełnić po brzegi i stworzyć iluzję obfitości.