Być może myślisz tak: oto dietetycy ułaskawili jajka i częściowo wycofali zarzuty przeciw nim, pozwalając zjadać – bez strat na zdrowiu i wyglądzie – trzy dziennie. Nic się więc nie stanie, jeżeli przez 7 dni w tygodniu wrzucę poranną jajecznicę z trzech na śniadanie. I zdrowo, i smacznie, a w dodatku lubię.
Niestety, prosta arytmetyka nie ma tu zastosowania. A właściwie ma, tylko trzeba patrzeć szerzej. Jedno żółtko waży 20 g, z czego 28% stanowi tłuszcz. Trzy jajka dziennie razy 7 dni daje 21 jaj, czyli 420 g żółtka tygodniowo. 28% z tego to 117 g nadprogramowego tłuszczu, którym będziesz kończył każdy tydzień.
I mówimy tu tylko o śniadaniu, a przecież zjesz jeszcze siedem drugich śniadań, siedem lunchów, siedem podwieczorków i siedem obiadokolacji. Tak jest też z każdym innym produktem, więc zanim włączy się trawienie, należy najpierw włączyć myślenie.
Jasne pieczywo
Powstaje z mąki bez otręb, więc dostajesz mniej błonnika. W dodatku ma wysoki indeks glikemiczny, powodujący skoki cukru i w odpowiedzi wyrzut insuliny hamującej spalanie tłuszczu. Grożą Ci więc zaparcia i otyłość. Dwie małe bułeczki dziennie będą OK.
Masło
W składzie masła ok. 54% to tłuszcze nasycone, których nadwyżka skutkuje wzrostem poziomu złego cholesterolu. Ich udział w diecie nie powinien przekraczać 10% jej całkowitej wartości energetycznej. 30 g masła na tydzień wystarczy.