Teoria brzmi nawet sensownie. Sztywne trzymanie michy jest trudnie dla Twojej psychy i systemu hormonalnego, który buntuje się, gdy w czasie redukcji ograbiasz go z zapasów energii. Weekendowe odstępstwo od diety ma dać odpocząć głowie i pozwolić „odbić” się hormonom. Praktyka jest jednak taka, że pojedynczy bardzo obfity posiłek, a nawet całodniowe obżarstwo to zbyt mało, aby odwrócić niekorzystne zmiany hormonalne. Za to wystarczająco dużo, żeby dostarczyć kosmiczną dawkę kalorii, która wyrówna lub przewyższy deficyt kaloryczny wygenerowany w pozostałych dniach tygodnia. No i klops: okazuje się, że angielska nazwa cheat meal/day jest dobrana wyjątkowo adekwatnie.
Dlatego zamiast oszukiwać, zrób sobie co jakiś czas wakacje od odchudzania i zastosuj tzw. refeed (krótsza przerwa), a najlepiej diet break (dłuższa). Na okres 3-14 dni (w zależności od tego, jak bardzo spieszy Ci się z redukcją) wrzuć menu na swoje aktualne zero kaloryczne. Jednak nie przy pomocy pełnego tłuszczu i węgli fast foodu, tylko stawiając na jadłospis mocno akcentujący same węglowodany. „Badania pokazują, że taka strategia może podnosić poziom leptyny nawet o 28%” – mówi dietetyk Paweł Szewczyk, opierając się na publikacji w czasopiśmie naukowym „International Journal of Obesity”. Jak często robić sobie taką przerwę? „Osoby mające wysoki poziom tkanki tłuszczowej i dużą masę ciała do stracenia powinny czynić to rzadziej, co jakieś 2-3 miesiące. Z kolei w przypadku ludzi walczących raczej o docięcie sylwetki można stosować to rozwiązanie częściej” – radzi Paweł Szewczyk.
Jak dowieźć węgle
Patenty w sam raz na weekend.
Piątek wieczorem – piwo i precle
Niskoalkoholowe piwo i garść słonych precli dadzą przyjemność i pomogą odbudować glikogen po treningu.
+ 36 g węgli
Sobota po południu – pół pizzy
Z fast foodami lepiej nie szaleć, ale żyć przecież trzeba. W praktyce okazuje się, że już pół pizzy daje sporo radości, nie zalewając przy tym kaloriami.
+ 49 g węgli
Niedziela rano – kawa i ciastka
Jeśli masz wrzucać do menu słodycze, rób to raczej tuż po posiłku niż w przerwie między nimi. Wtedy nawet ich nie poczujesz, a po śniadaniu 2 delicje będą miłym deserem.
+ 16 g węgli
Uwaga
Cheat meal i cheat day to za mało, by przywrócić równowagę hormonalną naruszoną odchudzaniem. Za to w sam raz, by skasować deficyt kaloryczny z całego tygodnia.