Kilka miesięcy temu naukowcy z Harvard Medical School opublikowali raport dotyczący ulubionych produktów spożywczych mężczyzn. Pojawiły się w nim krwiste steki i kotlety wieprzowe, a także informacje o tym, w jaki sposób te przysmaki nas zabijają. Badacze dobrze przyjrzeli się tej sprawie.
Harvardzkie badanie prowadzane było przez ponad 28 lat i objęło 120 tysięcy ludzi. Wykazało, że jeden dodatkowy kawałek nieprzetworzonego czerwonego mięsa dziennie może o 13% zwiększyć ryzyko śmierci, a jedna dodatkowa porcja przetworzonego mięsa, czyli na przykład kiełbaska lub dwa plastry boczku, przekłada się na ok. 20-procentowy wzrost tego ryzyka.
Dlaczego więc do tej pory murem staliśmy za czerwonym mięsem? Czy stek nie jest najlepszym materiałem do budowania mięśni? I co z żelazem, cynkiem i witaminami z grupy B, tak obficie w nim występującymi? Czy to jakaś panika wśród dietetyków, czy też naprawdę powinniśmy zrezygnować z boczku? Bez paniki, najpierw posłuchajmy ekspertów MH i ich rad.
1. Atak serca ci nie grozi
Pod dwoma warunkami: nie ograniczasz diety wyłącznie do mięsa i nie mieszkasz w USA. Badanie przeprowadzone na Harvardzie jasno pokazuje, że ludzie często jadający czerwone mięso są bardziej narażeni na choroby serca, a tłuszcze nasycone i cholesterol dodatkowo zwiększają ryzyko podwyższenia ciśnienia krwi. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że badanie było przeprowadzone na Amerykanach, a badana grupa charakteryzowała się takim poziomem spożycia czerwonego mięsa, jaki nie występuje w Europie.
Amerykańskie Ministerstwo Rolnictwa szacuje, że średnie dzienne spożycie czerwonego mięsa w tym kraju to 85 g na mieszkańca. Średnia dla Polski wynosi 62 g, więc nie ma sensu przesadnie przejmować się kawałkiem boczku na kanapce. A jeśli jeszcze usuniesz z niego widoczny gołym okiem tłuszcz, problem zniknie, ponieważ tłuszcze nasycone znajdują się głównie w tych widocznych częściach, które można samodzielnie wyciąć. Tłuszcz znajdujący się w większych kawałkach mięsa, na przykład w wołowinie, to kwas stearynowy, czyli neutralny tłuszcz, który jest dla zdrowia mniej niebezpieczny.
Rada MH:
• Staraj się nie przekraczać 70 g czerwonego mięsa dziennie.
2. Możesz zjeść więcej, niż sądzisz
Nie szalej jednak. Czerwone mięso co drugi dzień będzie akurat. Podczas gdy większość badań i wskazań opiera się na dziennym spożyciu danego składnika, bardziej realny wydaje się jednak szacunek tygodniowy. The World Cancer Research Fundation podaje, że nie należy jeść więcej niż 500 g czerwonego mięsa tygodniowo, co realnie przekłada się na stek o wadze 227 g, kawałek wieprzowiny (113 g), 2 kiełbaski wieprzowe (50 g każda) i porcję chili con carne z mielonym mięsem wołowym (60 g). Czyli całkiem niedużo jak na jeden tydzień (no chyba że zjesz to wszystko podczas jednego grilla u znajomych).
Najbardziej istotną kwestią jest jednak to, w jakiej formie zjesz swoje ulubione mięso. To tak jak z alkoholem – dopóki nie przesadzasz z ilością, a codzienne spożycie nie zamienia się w nałóg, nie ma powodu do obaw. Jeśli podczas niedzielnego obiadu zjesz duży kawałek steku, nie oznacza to, że przez kolejny tydzień nie możesz już jeść mięsa. Ale dietetycy odradzają jednak spożywanie czerwonego mięsa codziennie, nawet w małych ilościach. Delektuj się nim, owszem, ale z głową!
Rada MH:
• 500 g to waga po obróbce cieplnej. Kupując surowe, to 600 g/650 g.
• Podziel swój tygodniowy przydział mięsa na 3 porcje i rób między nimi dzień przerwy.
3. Czerwone mięso ma dużo nasyconych tłuszczów
Jednak za pomocą ostrego noża w 10 minut możesz pozbyć się sporej ich części. W porównaniu z kurczakiem, indykiem czy rybą czerwone mięso nie należy do najchudszych. Przeciętna porcja łopatki zawiera ok. 37 g tłuszczu, z którego 15 g to tłuszcze nasycone. Ale już befsztyk z polędwicy nie jest tak tłusty – pochodzi z tej części zwierzęcia, która nie wykonuje wielkiej pracy, więc jest tym samym najchudsza. Polędwica wołowa zawiera tylko 2 g tłuszczów nasyconych, a w dodatku jego większość wytapia się podczas gotowania.
Jeśli bardziej zależy Ci na pozbyciu się balastu niż na smaku potrawy, odkrój widoczny tłuszcz, zanim zaczniesz mięso piec lub gotować. Włóż je najpierw do zamrażarki na 20 minut, żeby tkanka tłuszczowa stwardniała – w ten sposób łatwiej będzie oddzielić ją od mięsa.
Rada MH:
• Dziczyzna zawiera mniej tłuszczów nasyconych niż mięso hodowlane i jest mniej kaloryczna.
• Nawet najchudsze mięso mielone zawiera sporo tłuszczu, aż do 35% objętości. Odlewaj tłuszcz, gdy już się wytopi.