To jedna z największych letnich rozkoszy – siedzisz sobie w leniwy sierpniowy wieczór i patrzysz, jak dzień powolutku przechodzi w noc. A w dodatku, jak wykazały badania naukowców z École Polytechnique Fédérale w Lozannie, ta przyjemność wcale nie musi być związana z poczuciem winy.
Dodaj gorzkiej angostury do ginu z tonikiem, a uruchomisz proces spalania tłuszczu w czasie, kiedy Ty się relaksujesz po dniu ciężkiej pracy. Ma to związek z wpływem, jaki gorycz w angosturze wywiera na trzy rodzaje tkanki tłuszczowej: białe komórki tłuszczowe gromadzące tłuszcz, brunatne komórki spalające tłuszcz i komórki beżowe. Beż to nie jest kolor, który kojarzy się z czymś ekscytującym, ale w tym przypadku jest kluczem do zrozumienia tego procesu.
Tkanka beżowa, najprościej to ujmując, to biały tłuszcz, który został „przeprogramowany” w brunatny (czyli ten dobry). Proces brunatnienia tkanki jest aktywowany przez kwasy żółciowe, które są syntetyzowane w wątrobie i wydzielane do Twoich jelit w odpowiedzi na gorzkie smaki. Kwasy żółciowe oddziałują na receptory białych komórek, aby przyspieszyć metabolizm. Naukowcy odkryli, że efekt brunatnienia zwiększa liczbę mitochondriów w komórkach tłuszczowych, co z kolei podnosi ilość zużywanej przez nie energii.
Wlej do szklanki z lodem 60 ml dżinu, 120 ml dobrego toniku i 8 chlupnięć angostury. Dodaj cytryny, rozluźnij krawat, usiądź w fotelu i niech gorycz robi swoje.