Tester MH: Michał Gołębiewicz, redaktor
Jako redaktor działu dieta MH eksperymentowanie mam wpisane do obowiązków służbowych w umowie o pracę. Po to, żebyś się nie struł i niepotrzebnie nie wydał pieniędzy. Te niedogodności biorę na siebie.
Okazuje się, że w przysłowiach jest więcej niż przysłowiowe ziarno prawdy. Na przykład w tym, że szewc bez butów chodzi. Co w swobodnej adaptacji do warunków MH oznacza, że czasem łapiemy się na tym, że nie korzystamy z całej różnorodności, którą wam proponujemy. Tyle jest źródeł białka i przepisów opakowujących je w fantastyczne smaki, a na co dzień okazuje się, że i tak najłatwiej usmażyć pierś z kurczaka albo dorsza w rękawie wrzucić do piekarnika.
W opcji śniadaniowej wygląda to najczęściej tak: jajka – serek wiejski, jajka – serek wiejski... Jeśli zdarza się to nam, to pewnie i Ty albo – no wiesz – kolega czy kolega kolegi macie podobne doświadczenia. Dlatego postanowiłem sprawdzić, jak w codziennej praktyce sprawdzają się nieco mniej oczywiste źródła białka. No i trafiło się kilka odkryć, które na stałe zagoszczą w moim jadłospisie.
Taki na przykład wegański proszek, który ma zastąpić mielone mięso. No w życiu bym na to nie spojrzał, gdyby nie przygotowanie tego artykułu. A tu proszę – eureka! Albo sezonowane, wędzone na zimno piersi z kurczaka. Jak to – zapytasz – przecież miało nie być więcej cycków!? A ja odpowiem, że na takie piersi – miękkie, soczyste, świetnie przyprawione, które możesz non stop mieć pod ręką, bo się nie psują – zawsze znajdzie się miejsce.
Normalnie, kiedy słyszę banał o strefie komfortu, którą trzeba codziennie opuszczać, żeby się rozwijać, dostaję białej gorączki. No ale proszę, może rację mają ci wszyscy pożal się Boże internetowi motywatorzy. Wyszedłem i wróciłem z takimi zakupami, że proszę siadać! I gotować.